wtorek, 30 lipca 2013

kociak

i stac sie inaczej nie moglo, bo kociak to taki mily prezent.....
i mamy trzecia probe. nazwalismy ja SUSHI, pochodi z kociego sierocinca odratowanych meczanych zwierzakow. ma jakies 10 tyg, slodziak na maxa. jest piratem bez lewego oka.


Zotz wydaje sie juz ignorowac na maksa nowego kota......w tym przypadku jakby to ona slepa byla na jedno oko.....


piątek, 26 lipca 2013


z okazji zblizajacych sie urodzin zafundowalam sobie maseczke omega 3, jeffowi sie podobala, juz przycieta na moj rozmiar. sado macho fish!


czwartek, 25 lipca 2013

praca konkursowa

a w miedzyczasie filmik nakrecony w grudniu.....Gosia na pierwszym planie. Wszystko na konkurs podwodnych produkcji w Californii, trzymam kciuki aby Elke zwyciezyla!
kliknij tutaj aby zobaczyc cenoty

japonski tydzien



Nie bylo mnie tutaj bo wiele sie dzialo i czasu szkoda bylo na virtualna rzeczywistosc.
mielismy bardzo milych gosci z Japonii, Saori i Hiro. Poznalismy sie w Egipcie, szkolilismy i pracowalismy razem przez wiele miesiecy, z Saori mieszkalam w Jordanii. Po prezszlo 3 latach nasze drogi sie zeszly, o maly wlos bylaby katastrofa, ale Saori w pore sie polapala, ze juz nie jestem w Kostaryce. Spedzilismy wspolnie 5 dni, w prezciagu 6 nurkowac staralam sie podzielic tym co piekne tutaj pod ziemia, zachycili sie i pokochali cenoty z miejsca. Bylismy rowniez na wycieczce ogladac rekiny wielorybie i wielgachne manty. Bylo przepieknie, zwierzaki sobie spokojnie plywaly, setki rekinow i tanczace manty oplywaly nas ze wszystkich stron. Udalo sie bez kapoka, gleboko nurac pod nimi, sltatac sie w taniec z mantami, piekne, niezapomniane doswiadczenie.
zabraklo czasu na sushi ale mielismy japonskie teriyaki. nauczylismy sie troche jak ogarnac dom w 4 osoby aby nie bylo balaganu. niesamowicie sdyscyplinowani sa pod tym wzgledem Japonczycy. wszytsko jest poukladane, pozmywane, zamiecione, wyprane, nie wiadomo kiedy i jak. na codzien nam sie to z Jeffem nie udaje.

na pozegnanie zapisali nam na drzwiach japonskie powitanie i zostawili mnostwo roznych podarkow ukrytych po calym domu i list pozegnalny, ktory lzy wycisnal. bardzo to wszystko mile i wzruszajace, ze przyjaznie trwaja latami, nawet gdy nie pielegnowane i podlewane za czesto. Ze tam w sercu jest miejsce dla tylu ludzi i oni to wiedza i czuja.

środa, 17 lipca 2013

pelne rece roboty. dzisiaj 4 kursantow ale po wczorajszych jaskiniach jeszcze nie doszlam do siebie. spadek energii lekki.
moj student po nurkowaniu sie porzygal.....chyba zaburzenia blednika, czasami sie tak trafia, ze ludzie maja chorobe morska bez wchodzenia na lodke. pech chcial, ze jerome akurat. fajna to rodzinka. zatem jutro robimy sobie dzien przerwy i wracamy do wody 19stego.

zapowiadani goscie z Japonii, Saori i Hero maja jutro dojechac do nas, po tym jak poplatali moje miejsce zamieszkania i szukali mnie w Kostaryce. Juz ustalilismy gdzie jest Tulum i mam nadzieje, ze sie znajdziemy. dobrze bedzie ich widziec, tylko cholercia nie w czas sie zjawiaja, bo rece pelne roboty a wieczorami to juz sie nic nie chce.....


wtorek, 16 lipca 2013

przebarwione cenoty


woda w cenotach po kilku dniach soczystych deszczy zrobila sie herbaciana.....czasem esencja.
ostatnie dni jednak w wodzie, jaka by nie byla, troche z Jeffem i Mateuszem na kursie, troche z moimi nurkami, jutro 4 kursantow. koncowka lipca sie wiec zageszcza.

poza tym, po nie spelna 2 latach zepsul sie moj komputer nurkowy, 3 gazowy, nawet nie mialam okazji go przetestowac w pelnym zakresie. kiszka. ze tez robia teraz coraz czesciej badziewia.....aby coraz to nowe gadzety kupowac. egh....to sa wlasnie te chwile, kiedy poczuwam, ze nurkowanie to drogi gips.

czwartek, 11 lipca 2013

koci raj

dzisiaj zanocowalam w puerto u toma i betsy aby dopilnowac kocurow. maja bardzo odmienne charaktery i facjaty. dante wyglada jak MICHALEK a ELLI jak norwesko lesny kundel koci.
Pseudo Michalek jest kulturalny, przyjdzie powochac dupe ale po minucie juz musi isc. A Ellie zjawia sie pozno w nocy i wskakuje do lozka, w ktorym miauczy dopoki nie uspi sie jej przytulaniem i glaskaniem. Istna terrorystka. kladzie sie na glowe, drapie i chce pieszczot. A jak sie tylko przebudzi i zorientuje, ze jej nie glaszcze to ialczy i lazi po mnie jak pchla. zadnego szacunku, tylko ryk tygrysa glaszcz mnie! i tak uplynela mi noc, jakies 10 pobodeczek na glaskanie kota.
a rano dala sobie w pospiechu choc niechetnie pstryknac zdjecie i uciekla do lasu. za dnia jest dzika i niesmiala. nigdy nie przychodzi. tylko pod oslona nocy, i to poznej, ma odwage przemknac przez male kocie dzwiczki.
nie mniej jednak podobalam mi sie ta kocie przygoda, chcociaz o wyspaniu sie nie ma mowy.

a oto 2 rozne charaktery.....

poniedziałek, 8 lipca 2013

ogrod

przerwy pisarskie najczesciej spowodowane sa chwilowym brakiem internetu, brakiem veny lub malo ekscytujacymi zdarzeniami dnia codziennego.
bo o czym tu pisac tak codziennie. filozowficzny glos z zaswiatow, moralizatorki ton, nie mnie tu oceniac i podsumowywac. wiec milcze.

a potem zbiera sie fala mysli i plynie swobodnie. i wszystko miesci sie w kanionie/kanonie.

ostatnie dnie spedzilismy na modelingu ogrodniczym a wlasciwie na nadaniu naszemu tylowi jako takiego ksztalu ogrodu. mamy zaledwie na moje oko jakies 6 mkw, na ktorym to obszarze musimy wsicnac botanicznie pralke, boiler i zlew przyscienny betonowy, ogromna skrzynie z narzedziami, 2 lodowki przenoscne i grilla. mamy tez oczywiscie krzeslo i stolik, a w poprzek wielgasne hamaczysko, jak nie pada rozpiete na cala szerokosci i dlugosc. linki z praniem, lampki solarne, pojemniki do segregacji, bo w koncu segregujemy,
jak juz to wszystko pieknie zaprojektowalam aby wtopic w przytachana zielen to mozemy nazwac nasz tyl ogrodem miejskim. zakupilismy tez kilka workow zwirku, bo poprzednie doswiadczenia z plaza nie sprawdzily sie. w przeciagu miesiaca Zotz wniosla do domu na swoim futrze caly ten piach, a my go potem bosymi stopami do lozka. wiec juz nie bedzie bialego karaibskiego mieciutkiego piaseczku. sa kamyczki.


jak je odbieralismy to pan nie mial workow i Jeff zapakowal wszystko na pake, luzem. Pan uprzejmie zgarnal pol tony zwirku i walnal na tyl Chevroleta. Wiadrami przesypalismy to na tyl domu.
Prezentuje sie pierwszorzednie. Nie tak mile w dotyku jak piasek, ale piasek jest niepraktyczny, teraz sie zgadzam z Jeffem.

Jeszcze tylko rozsadzimy zakupionego kameleona , Jeff zagwozdzikuje skrzynke i zamieszcze foto.

A niedziela minela nam ponownie na kajakach w Purto Aventura. dziwne to byly zawody, Jeff i Zotz kontra Matt i Austin. Co jakis czas niewioslujacy wpadali do wody. Zarowno Zotz jak i maly Austin byli w niebie. Woda jest najtansza rozrywka.






czwartek, 4 lipca 2013

tropiks!

prognoza pogody mowi, ze na 99% bedzie padalo.....to chyba nie ma co robic prania.
ci, ktorzy wybrali lipiec na przyjazd do meksyku chyba sa mocno rozczarowani....mokro jest.
i tak tez prognozuja, ze popada jeszcze jakis czas i wilgotnosc ponad 90%.
viva tropiks!

wtorek, 2 lipca 2013

kapu kap

dzisiaj kropelki tropikalnego deszczyku w temperaturze spoconej paszki, kap kap.
pada sobie tak od wczoraj, drzewa sie ciesza. wstawac sie nie chce.
chyba jednak czas pora rozpakowac walizke i rozprawic sie z tym co w srodku ostatecznie.
juz wiem, ze nie jade nigdzie w najblizszych 3 miesiacach.  6 wrzesnia za to przylatuje Aga z Pawlem, bedzie bosko polsko!



poniedziałek, 1 lipca 2013

puzzle 300 elementow, strzezcie sie!

i najmniejsza ukladanka na swiecie, w komplecie penseta.....



zajela nam cholera 4 godziny, 2 osoby plus pomoc 2 extra w miedzyczasie.....nie bylo obrazka co to ma byc i nie moglismy sie poddac.

lovely Sunday

 austin 16 miesiac pod woda
jesus pijacy cole
 mama, austin i ciotka gosia
 nawet bez sprzetu nurkowa pozycja
 podwodny duet i zelazny sicsk jeffa
 jeff z chiuaua Molly
 jeff pierdzi
o nie!!!!!!!
weekend nam minal w posiadlosci Toma i Betsy, mamy do podzialu 2 domki nad morzem do pieki na wakacje. pod domem zatoka, kajak, basen i duzo smiechu z malego Austina , ktorego z wody nie mozna wyciagnac. Tym razem nurkowal.