czwartek, 25 lipca 2013

japonski tydzien



Nie bylo mnie tutaj bo wiele sie dzialo i czasu szkoda bylo na virtualna rzeczywistosc.
mielismy bardzo milych gosci z Japonii, Saori i Hiro. Poznalismy sie w Egipcie, szkolilismy i pracowalismy razem przez wiele miesiecy, z Saori mieszkalam w Jordanii. Po prezszlo 3 latach nasze drogi sie zeszly, o maly wlos bylaby katastrofa, ale Saori w pore sie polapala, ze juz nie jestem w Kostaryce. Spedzilismy wspolnie 5 dni, w prezciagu 6 nurkowac staralam sie podzielic tym co piekne tutaj pod ziemia, zachycili sie i pokochali cenoty z miejsca. Bylismy rowniez na wycieczce ogladac rekiny wielorybie i wielgachne manty. Bylo przepieknie, zwierzaki sobie spokojnie plywaly, setki rekinow i tanczace manty oplywaly nas ze wszystkich stron. Udalo sie bez kapoka, gleboko nurac pod nimi, sltatac sie w taniec z mantami, piekne, niezapomniane doswiadczenie.
zabraklo czasu na sushi ale mielismy japonskie teriyaki. nauczylismy sie troche jak ogarnac dom w 4 osoby aby nie bylo balaganu. niesamowicie sdyscyplinowani sa pod tym wzgledem Japonczycy. wszytsko jest poukladane, pozmywane, zamiecione, wyprane, nie wiadomo kiedy i jak. na codzien nam sie to z Jeffem nie udaje.

na pozegnanie zapisali nam na drzwiach japonskie powitanie i zostawili mnostwo roznych podarkow ukrytych po calym domu i list pozegnalny, ktory lzy wycisnal. bardzo to wszystko mile i wzruszajace, ze przyjaznie trwaja latami, nawet gdy nie pielegnowane i podlewane za czesto. Ze tam w sercu jest miejsce dla tylu ludzi i oni to wiedza i czuja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz