w niedziele wpadlismy na trop zaginionych miejsc. ruiny, cenoty, jaskinie.
udalo mi sie nawet zanurkowac w dziewiczym cenocie i wylowic przyrdzewialego drona.

5 weeks

to bylo intesywne 5 tygodni bez dnia przerwy. nie bylo jak sie zatrzymac i chwycic oddech. najwazniejsze, ze zdrowie i humor dopisal, i wspaniali ludzie. teraz rowniez w pracy ale na mniejszych obrotach.

zakonczylam tez moj pierwszy kurs jaskiniowy, w pelni niezalezny. fantastyczni studenci, wszyscy wiele sie razem nauczylismy. musze sobie jeszcze pousystematyzowac kilka rzeczy ale jestem bardzo zadowolona jak wszystko przebieglo. bezcenne doswiadczenie.