poniedziałek, 8 lipca 2013

ogrod

przerwy pisarskie najczesciej spowodowane sa chwilowym brakiem internetu, brakiem veny lub malo ekscytujacymi zdarzeniami dnia codziennego.
bo o czym tu pisac tak codziennie. filozowficzny glos z zaswiatow, moralizatorki ton, nie mnie tu oceniac i podsumowywac. wiec milcze.

a potem zbiera sie fala mysli i plynie swobodnie. i wszystko miesci sie w kanionie/kanonie.

ostatnie dnie spedzilismy na modelingu ogrodniczym a wlasciwie na nadaniu naszemu tylowi jako takiego ksztalu ogrodu. mamy zaledwie na moje oko jakies 6 mkw, na ktorym to obszarze musimy wsicnac botanicznie pralke, boiler i zlew przyscienny betonowy, ogromna skrzynie z narzedziami, 2 lodowki przenoscne i grilla. mamy tez oczywiscie krzeslo i stolik, a w poprzek wielgasne hamaczysko, jak nie pada rozpiete na cala szerokosci i dlugosc. linki z praniem, lampki solarne, pojemniki do segregacji, bo w koncu segregujemy,
jak juz to wszystko pieknie zaprojektowalam aby wtopic w przytachana zielen to mozemy nazwac nasz tyl ogrodem miejskim. zakupilismy tez kilka workow zwirku, bo poprzednie doswiadczenia z plaza nie sprawdzily sie. w przeciagu miesiaca Zotz wniosla do domu na swoim futrze caly ten piach, a my go potem bosymi stopami do lozka. wiec juz nie bedzie bialego karaibskiego mieciutkiego piaseczku. sa kamyczki.


jak je odbieralismy to pan nie mial workow i Jeff zapakowal wszystko na pake, luzem. Pan uprzejmie zgarnal pol tony zwirku i walnal na tyl Chevroleta. Wiadrami przesypalismy to na tyl domu.
Prezentuje sie pierwszorzednie. Nie tak mile w dotyku jak piasek, ale piasek jest niepraktyczny, teraz sie zgadzam z Jeffem.

Jeszcze tylko rozsadzimy zakupionego kameleona , Jeff zagwozdzikuje skrzynke i zamieszcze foto.

A niedziela minela nam ponownie na kajakach w Purto Aventura. dziwne to byly zawody, Jeff i Zotz kontra Matt i Austin. Co jakis czas niewioslujacy wpadali do wody. Zarowno Zotz jak i maly Austin byli w niebie. Woda jest najtansza rozrywka.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz