sobota, 30 sierpnia 2014


jakie piekne robotki!
na zimowe nurkowania jak znalazl taki milusi skafander.

a tymczasem mamy wilgotnosc 99% czyli paroweczka maksymalna. popaduje czesto, paruje zatem gorac i skrapla sie po wszystkim, i tak w kolko. prawdziwe 99% tropiki. zapraszam!
a Peru cosraz blizej....mam juz sny, ze sponimy sie na samolot.

środa, 27 sierpnia 2014

obdarowalam pana psem, Sunia poszla na probe.
zobaczymy czy nie wroci jak ja spusci.
D'artagnian pobiegl za nia jak na zakochanego przystalo.
troszke sciska w dolku, ale Jeff robil sceny z powodu nieulozonych szczekajacych na wszytsko psow. wiec musialam isc na kompromis. Zostala nam Beksa, juz nie Zupa. Czas odseparowania matki od mlodego to generalie czas rozpaczy. A do tego nalozyla sie tresura i Beksa zapracowuje na swoje imie. Drugie to Siksa a trzecie Kupaska.

by the way, D'artagnian juz wrocil.......zalamal sie albo miejscowka mu nie pasowala.

wtorek, 26 sierpnia 2014

6 dni kursow i jutro kolejny, egh, nie ma jak narzekac ale chce sie do jaskini.
a tymczasem odkrywam nowe rafy Akumal (nuda).
i tak trzeba, bo wakacje w Peru tuz tuz i dobrze uzbierac troche w portfelu (czy to sie tak pisze....)

koncze wspaniala ksiazke, trylogie Lysiaka, Najlepszy.  Bardzo do mnie przemawia i uczy o tej najnowszej histori, ktorej bylam swiadkiem. ale za mloda bylam aby rozumiec poczatki Solidarnosci, koncowke esbecji i pierwszy rzad po Okraglym Stole. Dobra lektura, bardzo polecam.
Moze teraz nawet bardziej smakuje.

Do tego mialam przyjemnosc poprowadzic kolejny kurs po polsku, studentka co prawda z Chicago, ale wladajaca najdoskonalsza polszcyzna. Gratulacje, ze tak mozna sie nauczyc jezyka i operowac nim biegle nigdy nie mieszkajac w Polsce. I tak w tym tygodniu, Monika skonczyla open water, a para z Quebecu adwansa.

Dzisiaj pojawil sie pierwszy potezny deszcz, padalo dobra chwile, moze 2 godziny, zaciagnely sie najszarowitsze chmurzyska i spelnila sie przepowieda pory deszczowej.
Teraz juz przyjemny rzeski powiew i masa blotka w domu.

piątek, 22 sierpnia 2014

cdn


urodziny Jeffa minely, drinki mi w glowie mocno zaszumialy, ale po dlugim dobrym snie szum ustal.
na urodziny wybralismy sie tez do cenotu Dreamgate przymirzyc sie do projektu kartograficznego.
Od dawna Jeff chcialby zmapowac jedna z bliskich sobie jaskin, wybral DOs Ojos, najtrudniejsze co moze byc, niket sie tego nie podjal, 85 km jaskini i tysiacami korytarzy bocznych, na dodatek wszystko co jest w tej chwili dostepne jest z blednymi pomiarami. projekt nas troszke przerosl, wykonalismy dobre 40 nurkowan aby zebrac nowe dane ale to tylko kropla w oceanie.
Drugim Jeffa pomyslem bylo Dreamgate, ktore eksplorowal 10 lat temu.  Wiec aby uczcic date 34 urodzin postanowilismy wykonac pierwszy krok. Nurkowanie przygotowawczo rozpoznawcze.
Bedzie co rysowac.....

A od wczoraj ucze nurkowac mloda polska dziennikarke z Chicago. Perfekcyjna polszczyzna, pod woda tez dobrze sie zapowiada. Przyjemny kursik.

Poza tym szczenio sie rozrasta, waleczna ma nature. Tylko Zotz jeszcze wywoluje z nim opor, ale pozostalych domownikow na czterech nogach atakuje regularnie. Kot okazauje sie najlepszy w zabawie. Wesola rodzina.

sobota, 16 sierpnia 2014

cenotowe szalenstwo






cala brygada, rodzina na pace pickupa, dzieciaki w raju, szalone skoki do wody, zimny kurczak jedzony na ziemi....ale bylo!
nie bylo jak przy komputerze usiasc. ale goscie wyjechali, bedzie troszke spokoju.
strasznie sympatyczna ekipa, do rany przylozyc ich wszystkich, wlacznie z dzieciakami. kazdy inny ale z wielkim sercem i charakterem. Jeffowi tylko wstyd bylo za swojego bratanka, diabel rozpieszczony burzyl harmonie plazowego spokoju. Austin wychowywany jest bezstresowo tzn. sila perswazji a nie fizycznym klapsem w dupe. Ja sie nie wtracam w wychowawcze modele,  ale na osobnosci Austin juz dostal ode mnie po lapach.

a u nas nieprzecietnie gorace lato, zero deszczu, czasami sie cos tam poleje w nocy, ale za dnia tylko czysta zarowka. ufff, woda w cenotach wydaje sie cieplejsza, a w morzu to juz nurkuje bez pianki, 30 stopnii.....

powoli przygotowuje sie do peruwianskiej przygody. filmy dokumentalne, blogi i roznosci internetowe. to juz za miesiac!


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

akumal

nasza rodzina prawie w komplecie, szczeniak, aktualnie nazwany Zupa, gdzies pod lezakiem.

sobota, 9 sierpnia 2014

dniu nam mijaja na nurkowaniu, a wieczory z teksanksa rodzina. fajnie tak poplazowac regularnie, gapic sie na zolwie wykluwajace sie z jajek wieczorami, zajadac grilowanego kurczaka, smiac do rozpuku patrzac jak szczeniak kopie sie w piasku....
proste uciechy, takie male wakacje dla nas.

a na fotach wyscig malych zolwikow. aby do wody, a potem to juz loteria. srednio 1 z 1000 przezywa. po 20 latach wracaja na ta sama plaze i skladaja nowe jaja. i taka w kolko.



 i Vigo cwiczy pozycje zlowia....rozbrarajacy dzieciak...

piątek, 1 sierpnia 2014

goraco

Dni gorace wloka sie potwornie, upal skapuje po scianach i z czola. Od ponad 1,5 miesiaca nie padal deszcz. Dzien spedzony poza cenotami jest ciezki.
Na plazy panuje oblezenie, kazy szuka cienia i wody... Wszystkie popularnie dostepne cenoty oblepione sa turystami i miejscowymi ratujacymi sie od udaru slonecznego.

Udaje mi sie moczyc duzo ale jak tylko wracam do domu to sauna w pelni. Dopiero po 21 zaczyna sie robic ciut znosniej. tzn. temperatura wciaz na poziomie 30 ale jakby lzej oddychac.

Tyle z prognozy pogody.

Jutro zjezdza sie Jeffowa teksanska rodzina/znajomi. Molly, John i ich dzieciaki  i siostra Sarah i mama JD i pare innych osob. 2 bite tygodnie Stacjonuja w Akumal gdzie mama Jeffa, wiec dla nas troszke uporczywa lokalizacja (30 min autem). Szykuja sie wiec dlugie wieczory i krotkie noce.
Uporczywa podwojnie, bo auto Jeffa wciaz w warszatcie i auto brata Jeffa umarlo. Wiec do rodzinnego transportu mamy jeepa, ktory jest moim narzedziem pracy wciaz. Zobaczymy jak to sie wszystko pouklada, z doswiadczenia ubieglych lat wiem, ze wracanie nocami jest meczace.

No i mamy psiaka na glowie, ktorego trzeba dokarmiac. Dorosl juz do jedzenia chrupaskow. bedziemy go zabierac, i jego mame i Zotz. Tylko D'artagnian zostaje i Sushi......zoooo.