alez mi ta corona zabrala czasu...
to chyba jakis wirus.
ale juz jestem, zycie toczy sie spokojnie, zajmuje sie tysiacem napraw, zmieniam stanowiska pracy aby mi sie nie nudzilo i jak to sie mowi turlam do przodu. wszystko poza tym dzieje sie jakby poza mna, Tulum zrobilo sie spokojne, w sklepach pelne polki, nikt nie panikuje, tylko na plaze nie mozna pojechac i ruch poza miasteczkiem utrudniony.
to chyba jakis wirus.
ale juz jestem, zycie toczy sie spokojnie, zajmuje sie tysiacem napraw, zmieniam stanowiska pracy aby mi sie nie nudzilo i jak to sie mowi turlam do przodu. wszystko poza tym dzieje sie jakby poza mna, Tulum zrobilo sie spokojne, w sklepach pelne polki, nikt nie panikuje, tylko na plaze nie mozna pojechac i ruch poza miasteczkiem utrudniony.