poniedziałek, 30 czerwca 2014

odwiedzilismy dzisiaj przesliczny system Sac Be Ha.
Wspaniala jaskinia, plyciutka wiec dlugo mozna sobie na 2 butlach ponurac, bialutka, wiec swiatlo sie pieknie odblyskuje i stostunkowo waska, wiec swiatla jakby wiecej w tunelach.
Zotz zrozpaczona na brzegu zostala, podczas naszej nieobecnosci odwiedzily ja malpy. Chyba ja wystraszyly troszke, polamaly galezie nam na auto, na szczesie lodowki nie umialy otworzyc, drinkow nie wypily....a Zotz wydygana na maxa czekala skulona jak trusia.
A malpy 3, moze 4, blisko nawet zeszly, czepiaki, fajnie, ze nie na lancuchu jak w niektorych miejscach tutaj.  Dobry to byl dzien.

wtorek, 24 czerwca 2014

nurkowanie w morzu, dwa nurkowania, kompletna nuda.
tak juz chyba na zawsze mi sie poprzestawialo.
jedyna atrakcja bylo male stadko wielkich barakud. a poza tym fale, prad, rzucalo nami nawet na 12 metrach. nic fajnego, az dziw bierze , ze komus sie to podoba i za to placi.
jutro spokojne nurkowanie w cenotach.


poniedziałek, 23 czerwca 2014

tak byle jak, przez internet, ale gorace calusy dla TATY!

niedziela, 22 czerwca 2014

otrzymalam zapytanie od klienta, dosyc upierdliwe, nurkowania dla 2 osob w okresie Swieta Dziekczynienia. Po kilku mailach klient, potencjalny, oswiadczyl, ze zawezil swoje poszukiwania do dwoch operatorow i zapytal mnie dlaczego powienien wybrac nas a nie centrum nurkowe Calypso, zeby go przekonac bo nie jest pewien......
i wtedy zachcialo mi sie napisac aby sie puknal w leb ale zdobylam sie na krotkie oficjalne info aby z nami nie nurkowal. panu dziekujemy, z takimi klientami precz!

środa, 18 czerwca 2014

alles gut

drugi dzien nurkowan z niemiecka szarncza dal Xibalby. 19 malo angielsko spikajacych Niemcow. Mysle, ze po miesiacu przypomnialabym sobie wiekszosc niemieckiego. musze sie niezle gimnactykowac, bo nurkowie ida na latwizne i udaja, ze angielskiego nie znaja.
wczoraj bylo katastroficznie pod woda, dzisiaj zabralismy slabeuszy do morza. i tak jeszcze kolejne 6 dni......

poniedziałek, 16 czerwca 2014

zaginiony swiat czyli nurkowanie w Mundo Escondido



2 dni w lesie..gesto bylo. komary tez juz zdazyly sie wylegnac po ostatnich deszczach. teraz klasyczna parowka. prysznic nie chlodzi, szcsegolnie ten z dachu z czarnego baniaka.


Jeff pokazal mi stare miejsca, dom na drzewie Buddiego Q. i cenot Where are we, gdzie przemieszkal ponad rok. Piekne mejsce, dobra dzialka z ladnym cenotem.  magiczne miejsce, ukryte w jundli, sypialnia domku na wysokosci czubkow drzew. fajnie byc ptakiem.
Moze do wziecia to miejsce, musimy popytac.
no i nurki w niezlej dziurze. wchodzi sie na malpke. ale jakos obylo sie bez leku wiekszego wysokosciowego, zaufalam zardzewialej drabinie i starej linie.




a jak juz na dole to bajka....
butle wisza i czekaja na start.
wkladnie 7mm skafandra nie jest przyjemnoscia w porze letniej, ale pod woda za to komfort i spokoj. zadnego bzyczenia.
wkladam i plyne....

piątek, 13 czerwca 2014

trzynastego w piatek, nie taki straszny. a do tego jakis wspanialy miodowy ksiezyc w pelni sie maluje.
rano odebralam moje upragnione FM, forma migratoria czyli coroczne pozwolenie na pobyt i prace w mechiko. i tak wazne jest do listopada, a potem od nowa cala zamieszanina. ale JEST!

powoli tez wlacza mi sie swedzik podrozny i namawiam Jeffa bysmy jesienia pojechali wspinac sie na Machu Picchu. Zobaczymy czy plan sie uda, ale zawsze lubie miec plan podrozy. Sprawdzam jaki i co. Z pozoru niby nic ale bilety na Inka Trail wyprzedane na najblizesz 4 miesiace.

a popo zupa rybna, ulubiona moja i Jeffa i ladies night czyli kilka drinkow z kolezankami.

piątek, 6 czerwca 2014

czwartek, 5 czerwca 2014

 roksana mi podeslala foto, hahahha. ze niby to ja.
czasami moze i tak, szczegolnie w morzu bo ile mozna patrzec na ryby....

środa, 4 czerwca 2014

slodziaki

nie wspominalam jeszcze o naszej nowej domowej menazerii.
przygarnelismy 2 psiaki, nie dalo sie inaczej.
Sunia, bo inaczej tych blagalnych oczu nazwac nie bylo mozna zostala porzucona. Ktos sie chyba wyprowadzil i wygodnie mu bylo nie zabrac psa. Taka jest moja teoria przynajmniej. Zawsze przychodzila sie turlac z Zotz ale w pewnym okresie juz byla 24 ha na dworze i chudla z dnia na dzien. Psiana na nasz widok skakaka z radosci, cieszyla sie jak tylko podjezdzalo auto wiec wpuszczalismy ja do domu i tak sie troszke zadomowila. Az pojawila sie cieczka. I wtedy juz ratowalismy jej skore zamykajac ja w domu, bo w nocy spac nie mozna bylo tylke psow pod domem ganialo za nia.
Jej ukochany adorator, niestety zerwal sie na wagary. mial obroze ale zapomnial jak do domu wrocic. I tak wyjechcalam do Cabo. Po powrocie i sunia i pies siedza pod drzwiami dzien i noc. Wiec jak tu nie  nakarmic, poglaska , zagaic rozmowa.
Psiaka nazwalismy D'artanian. Nosil paskudna rane na lapie wiec zabralam go do weta. Uspili go, zaszyli i wypuscili z pakietem antybiotykow. No to wzielismy go pod opieke, wykapalismy i faszerowalismy lekami. Ale on i Sunia to zakochana para, D'artanian i Joaqlin. Ciezko ich rozdzielic.

Jeff troszke kreci nosem, bo psy nie ulozone. Zotz ustawiona jak zegarek szwajcarski.
Nad nowymi pracuje..... po 2 tygodniach oduczyly sie juz prawie wybiegac z domu i szczekac na ludzi i psy co przechodza pod  domem. Ale komenda siad nie do wpojenia jeszcze. Nie tak latwo wyprostowac stare drzewo. Psy sa mlode ale nie szczeniaki, a D'artanian potwornie sie Jeffa boi. Juz niby lepiej ale tylko jak noga szurnie to sie kuli albo ucieka. 

Slodziaki na maksa!Mordki kochane.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

mokra kiszka czyli nie przyjezdzac!

Od 3 dni mamy mokra kiszke, pada i pada, dzien i noc. Rok temu natura juz nam pokazala co to moze oznaczac, wiec tym razem spokojnie odliczamy i mierzymy ile deszczu moze wsiaknac a ile za duze i sie przeleje. Jukatan, niby jak gabka ale ma swoje wchlanialne granice. W zeszlym roku po 2 tygodniach ziemia sie "wyrzygala" /

Nie miej jednak brak pogody nie stopuje mojego grafiku nurkowego. Wrecz przeciwnie - jest parcie na moczenie sie jeszcze bardziej. I moze to jest najlepsza strategia. Bo w niepogode w Tulum mozna albo pic drinki albo gapic sie w tele albo czytac ksiazke.

A jak u Was? lato?