mileismy kilka dni deszczowych. one zawsze akcentuja jak brudne i zaniedbane jest Tulum. I bardzo to smutne bo rozwijajace sie na potege Tulum jest jednoczesnie wielkim wysypiskime smieci zarowno w miescie jak i w lesie. ale nie to zobaczycie na zdjeciach w folderach reklamujacych magiczne Tulum.
aby wyjsc z domu i nie musiec brnac w plynacym scieku ubralam jaskiniowe gumowce. trzeba sie bylo i tak gimnastykowac aby nie wejsc w glebszy kanal....
oto fotka sprzed domu. Dart znalazl wyspe.
Aby kompletnie nie stracic dni wzeialam udzial w warsztatach jogi. 4 godziny w niedziele dobrze zrobilo. za oknem lalo na potege a my w pieknym ogrodzie pod dachem szlifowalismy powitanie slonca.
dzisiaj juz slonce. ziemia pochlonela wszystko co brudne. jutro bedzie w morzu.