wtorek, 26 sierpnia 2014

6 dni kursow i jutro kolejny, egh, nie ma jak narzekac ale chce sie do jaskini.
a tymczasem odkrywam nowe rafy Akumal (nuda).
i tak trzeba, bo wakacje w Peru tuz tuz i dobrze uzbierac troche w portfelu (czy to sie tak pisze....)

koncze wspaniala ksiazke, trylogie Lysiaka, Najlepszy.  Bardzo do mnie przemawia i uczy o tej najnowszej histori, ktorej bylam swiadkiem. ale za mloda bylam aby rozumiec poczatki Solidarnosci, koncowke esbecji i pierwszy rzad po Okraglym Stole. Dobra lektura, bardzo polecam.
Moze teraz nawet bardziej smakuje.

Do tego mialam przyjemnosc poprowadzic kolejny kurs po polsku, studentka co prawda z Chicago, ale wladajaca najdoskonalsza polszcyzna. Gratulacje, ze tak mozna sie nauczyc jezyka i operowac nim biegle nigdy nie mieszkajac w Polsce. I tak w tym tygodniu, Monika skonczyla open water, a para z Quebecu adwansa.

Dzisiaj pojawil sie pierwszy potezny deszcz, padalo dobra chwile, moze 2 godziny, zaciagnely sie najszarowitsze chmurzyska i spelnila sie przepowieda pory deszczowej.
Teraz juz przyjemny rzeski powiew i masa blotka w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz