piątek, 1 sierpnia 2014

goraco

Dni gorace wloka sie potwornie, upal skapuje po scianach i z czola. Od ponad 1,5 miesiaca nie padal deszcz. Dzien spedzony poza cenotami jest ciezki.
Na plazy panuje oblezenie, kazy szuka cienia i wody... Wszystkie popularnie dostepne cenoty oblepione sa turystami i miejscowymi ratujacymi sie od udaru slonecznego.

Udaje mi sie moczyc duzo ale jak tylko wracam do domu to sauna w pelni. Dopiero po 21 zaczyna sie robic ciut znosniej. tzn. temperatura wciaz na poziomie 30 ale jakby lzej oddychac.

Tyle z prognozy pogody.

Jutro zjezdza sie Jeffowa teksanska rodzina/znajomi. Molly, John i ich dzieciaki  i siostra Sarah i mama JD i pare innych osob. 2 bite tygodnie Stacjonuja w Akumal gdzie mama Jeffa, wiec dla nas troszke uporczywa lokalizacja (30 min autem). Szykuja sie wiec dlugie wieczory i krotkie noce.
Uporczywa podwojnie, bo auto Jeffa wciaz w warszatcie i auto brata Jeffa umarlo. Wiec do rodzinnego transportu mamy jeepa, ktory jest moim narzedziem pracy wciaz. Zobaczymy jak to sie wszystko pouklada, z doswiadczenia ubieglych lat wiem, ze wracanie nocami jest meczace.

No i mamy psiaka na glowie, ktorego trzeba dokarmiac. Dorosl juz do jedzenia chrupaskow. bedziemy go zabierac, i jego mame i Zotz. Tylko D'artagnian zostaje i Sushi......zoooo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz