2 dni w lesie..gesto bylo. komary tez juz zdazyly sie wylegnac po ostatnich deszczach. teraz klasyczna parowka. prysznic nie chlodzi, szcsegolnie ten z dachu z czarnego baniaka.
Jeff pokazal mi stare miejsca, dom na drzewie Buddiego Q. i cenot Where are we, gdzie przemieszkal ponad rok. Piekne mejsce, dobra dzialka z ladnym cenotem. magiczne miejsce, ukryte w jundli, sypialnia domku na wysokosci czubkow drzew. fajnie byc ptakiem.
Moze do wziecia to miejsce, musimy popytac.
no i nurki w niezlej dziurze. wchodzi sie na malpke. ale jakos obylo sie bez leku wiekszego wysokosciowego, zaufalam zardzewialej drabinie i starej linie.
a jak juz na dole to bajka....
butle wisza i czekaja na start.
wkladnie 7mm skafandra nie jest przyjemnoscia w porze letniej, ale pod woda za to komfort i spokoj. zadnego bzyczenia.
wkladam i plyne....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz