czwartek, 16 stycznia 2020

Zdrovia Kochani!!!

ojej, jakby miesiac minal bez pisania...a kalendarzowo to nawet rok.  ale jestem, zyje, oddycham. chwilowo przez zatkane zatoki ale juz chyba bardzo powoli zaczyna mi byc lepiej. o poworcie do wody na razie nawet nie mysle majac w pamieci bolesna meczarnie wynurzania sie sprzed kilku dni.
generalnie trafilo mnie na poczatku roku po mezcalowej imprezie noworocznej. weszlam 2giego do wody kompletnie zaczopowana, nie chora, nie przeziebiona ale z zawalonymi zatokami. a w nurkowaniu nic tak jak uszy i zatoki zdrowe nie jest potrzebne...  i tym samym w najgoretszym sezonie musze szukac ludzi do pomocy co ponurkuja za mnie. a nie jest latwo bo wszyscy chorzy dookola.
jestem na drugim  (jakim super srodku o nazwie Macromax) antybiotyku i cierpliwie czekam pod recznikiem wdychajac rumiankowe opary.

a tymczasem minal mi miesiac pierwszy w lesie. przezylam. nic mnie ani moich psow nie zjadlo.
powoli sie zaadoptowalismy do wilgotnych warunkow i gwiezdzistych nocy. podoba nam sie. i to nawet bardzo.
dom zaczyna tez nabierac kolorow i zycia.
wlasnie dzisiaj fantastyczna ekipa skonczyla podloge w mojej czesci mieszkalnej. byla zle polozona i wlasciwie odeszla sama. zaczelam od naprawy aby moc sie urzadzic po swojemu i ladnie. podloga to podstawa. mam teraz 60 mts pieknej zywicy chukum.

chwilowo odpoczywam od wody wiec rano jade wyprawic grupe nurkowa i wycieczkowa i potem sobie wracam do domu. nawet mila to odmiana. wolalabym byc jednak zdrova i sprawna w 100 %.
i tego Wam wlasnie zycze w tym nowym 2020!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz