pierwsze dni maja to 12 dni ciezkich zmagan z upalem, lasem, robactwem, a w zamian za to kilka terabytow nagran aby zmontowac promocyjny film virtual reality dla GOPRO. to byla gruba produkcja z grubym sprzetem i budzetem. rezultaty w okolicach listopada.
na drodze niezawodna i niezastapiona marka, Toyota. Na siedzeniu pasazerskim komfort podrozy porownalabym do jazdy na wielbadzie. zdecydowanie przyjemniej spacerowac obok, choc bardziej goraco i w sloncu.
jeff niejednokrotnie musial ratowac Toyoty z opalow. wyspecjalizowal sie w naprawach i samym offroadzie rzecz jasna. poworty po zmroku tez byly interesujace. dla mniej wtajemniczonych dodam, ze w Tulum mamy tylko 3 pojazdy, ktore sa w stanie przejechac ta trase. W oststni dzien Landcruiser Robbiego powiedzial stop. Wyjechal na holu....
A na miejscu chlopaki zbudowali potezne centrum dowodzenia zasilane poteznym generatorem Deutz AirCooled CineGennie 117kva. 500 metrow kabli zasilajacych 6 lamp, kazda o mocy 4000 wat. Potezna platforma do opuszczania sprzetu i system chlodzenia w samym sercu majanskiego lasu. Pierwszy raz jak to zobaczylam wydalam okrzyk WOW!
a samo nurkowanie urwalo glowe kilkakrotnie. udalo sie rozswietlis najwieksza studnia o glebokosci 90 m i srednicy 75m. nie sposob zliczyc tysiace lumenow jakie mielismy do dyspozycji a wszystko aby przeszlo 100 kamer gopro moglo zarejestrowac pierwsze w historii nagranie w systemie rzeczewistosci wirtualnej. czysty science fiction.
samych zdjec spod wody nie ma, projekt jeszce w utajeniu, a glowna kamera sferyczna wciaz nieopatentowana. ale mialam okazje zalozyc okulary i obejzec zajawke naszego nagrania.... trudno opisac, jeff prawie zwymiotowal tak mu sie w glowie zakreciolo.
czasami tez bylo luksusowo, kanapki z Subwaya (okropne ale markowe) i swieza kawa z ekspersu kapsulowego. dla lokalnych cocla cola, z pucharu.
nurkowalismy kilka razy dziennie z dekompresja, wiele wind ale wszystko bezpiecznie i bez wypadkow. na tej glebokosci i w tych warunkach praca podwodna to nie male wyzwanie.
Toddy przyjechal z Sardynii i zanurkowal na swoim sidemountowym rebie, my pozostali klasycznie na mokro w sidmouncie.
a na zakonczenie wielka dekonstrukcja...oj, bylo to upalny dzien..... zabralismy burki aby sobie pobiegaly, baterie kompletnie im sie rozladowaly, nie mialy nawet sily zjesc kolacji.
na drodze niezawodna i niezastapiona marka, Toyota. Na siedzeniu pasazerskim komfort podrozy porownalabym do jazdy na wielbadzie. zdecydowanie przyjemniej spacerowac obok, choc bardziej goraco i w sloncu.
jeff niejednokrotnie musial ratowac Toyoty z opalow. wyspecjalizowal sie w naprawach i samym offroadzie rzecz jasna. poworty po zmroku tez byly interesujace. dla mniej wtajemniczonych dodam, ze w Tulum mamy tylko 3 pojazdy, ktore sa w stanie przejechac ta trase. W oststni dzien Landcruiser Robbiego powiedzial stop. Wyjechal na holu....
A na miejscu chlopaki zbudowali potezne centrum dowodzenia zasilane poteznym generatorem Deutz AirCooled CineGennie 117kva. 500 metrow kabli zasilajacych 6 lamp, kazda o mocy 4000 wat. Potezna platforma do opuszczania sprzetu i system chlodzenia w samym sercu majanskiego lasu. Pierwszy raz jak to zobaczylam wydalam okrzyk WOW!
a samo nurkowanie urwalo glowe kilkakrotnie. udalo sie rozswietlis najwieksza studnia o glebokosci 90 m i srednicy 75m. nie sposob zliczyc tysiace lumenow jakie mielismy do dyspozycji a wszystko aby przeszlo 100 kamer gopro moglo zarejestrowac pierwsze w historii nagranie w systemie rzeczewistosci wirtualnej. czysty science fiction.
samych zdjec spod wody nie ma, projekt jeszce w utajeniu, a glowna kamera sferyczna wciaz nieopatentowana. ale mialam okazje zalozyc okulary i obejzec zajawke naszego nagrania.... trudno opisac, jeff prawie zwymiotowal tak mu sie w glowie zakreciolo.
czasami tez bylo luksusowo, kanapki z Subwaya (okropne ale markowe) i swieza kawa z ekspersu kapsulowego. dla lokalnych cocla cola, z pucharu.
nurkowalismy kilka razy dziennie z dekompresja, wiele wind ale wszystko bezpiecznie i bez wypadkow. na tej glebokosci i w tych warunkach praca podwodna to nie male wyzwanie.
Toddy przyjechal z Sardynii i zanurkowal na swoim sidemountowym rebie, my pozostali klasycznie na mokro w sidmouncie.
a na zakonczenie wielka dekonstrukcja...oj, bylo to upalny dzien..... zabralismy burki aby sobie pobiegaly, baterie kompletnie im sie rozladowaly, nie mialy nawet sily zjesc kolacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz