czwartek, 28 stycznia 2016

domowo

wiatr polnocy odszedl, znowu mamy lato i sztormowe morze czyli po staremu.
garsc lekarstw zazyta, czuje sie juz znacznei lepiej ale pozostane na brzegu jeszcze kilka dni. milusi tak wylegiwac sie z kociakiem i nic nie robic.
Lemmy to wielki przytulasek, a zatem dobra partia do lozka, szczegolnie chorego.

wczoraj smutne wiesci nas doszly. jedna za znajomych miejscowych zmarla po przezutach niby wyleczonego raka. tacy bylismy z niej dumi po calej chemii, nie stracila nawet wlosow. wydawala sie wygrac walke, ale niestety..... mlodsza ode mnie cholercia. nie wiem ile w tym prawdy i jak wazna jest profilaktyka w zdiagnozowaniu raka szyjki macicy ale dreszcz mnie przeszedl ogromny i chyba wybiore sie na badania kontrolne. ugggg... ciezkie sprawy to. nie wiedzialam jak pocieszyc bidnego Ricardo, wierzyc do konca nie moglam w to co mowil.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz