wtorek, 1 grudnia 2015

troszke musze nadrobic miniony tydzien.
w czwartek bylo Swieto Dziekczynienia, po raz pierwszy bez rodziny jeffa, bo ta rozjechala sie w rozne strony swiata. A zatem skrzyknelismy sie w gronie bliskich znajomych, wyszlo 15 osob, i ugotowalismy po raz pierwszy przysmaki amerykanskie.
byl oczywiscie indyk zapiekany przez 5 godzin z plastrami bekonu. do tego sos pyszny, zurawinowy slodki tez. pure ziemniaczane, smazone slodkie ziemniaki, fasolka zielona, kalafior zapiekany z serem, salatka owocowa, ciasto marchewkowe i kilka innych..... dzisiaj oficjalnie skonczylismy jesc to co zostalo.....a wlasciwie psy juz musialy pomoc. zjadly nawet fasolke.
oto chef palce lizac, prosto z Francji, JC, w moim swiatecznym fartuszku.









a po switach przyplatalo sie malo co nieco w uchu, wiec chwilowo pozostaje na powierzchni i osuszam kanaly sluchowe.  zbieram sily na totalne uderzenie konca grudnia, wtedy mamy prace na najwyzszych obrotach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz