wtorek, 10 marca 2015

piekny sloneczny poranek, studenci sie jeszcze nie pojawili i kto wie czy sie pojawia, bo kontakt z nimi jakis nie do konca. Dzien wolny tez fajny.

zastanawiam sie nad skroceniem drogi poszukiwania samochodu i zakupem od znajomego, co wyjezdza do USA pickupa Dodga Dakoty.  Co prawda 6 cylinkdrow i silnij 3,7 ale to i tak w porownaniu do tutejszych pickupow maluszek/sredniaczek.  Cena jest przystepna ale to zupelnie inny model, niz ten ktory mialam na mysli...wiec tak z zaskoczenia sama nie wiem. Przejechalam sie bryka, nie ma sie do czego przyczepic, moze ciut hamulec piszczy, ale reszta jak w zegarku. jeff obejrzal, mowi, ze na pierwszy rzut oka wszystko pod maska gra...... hmmm, wiec mam zagwostke.

A tymczasem terminy cisna i trzeba z autem zrobic porzadek. Jeff mial 2 dni temu wielkie starcie taxi/policja o odbieranie klientow z hotelu. tutaj nam nie wolno, bez wzgledu na jakie tam mamy pozwolenia, podjechac pod hotel zrzucic czy pobrac ludzi. Od tego sa taksiarze. Goscie czekali na Jeffa i taksiarz sie zdenerwowal, ze zabral mu kurs i zadzwonil po Policje. I zrobila sie godzinna chryja. Na szczesie nasze oddzialy SINTRA, te co zabieraja auta w takiej sytuacji i robia wielkie klopoty, byli na niedzielnym odpoczynku....ufff ale qrcze trzeba jednak skonczyc z przyslugami dla klientow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz