środa, 11 marca 2015

Emilek nam sie pochorowal.....byla jakis niewyrazny, potem, znaczy wczoraj juz nie fatygowal sie aby wstac i lezal w jednym miejscu jak zabity....Jeff oczywiscie nie zorientowal sie, ze kot chory....potem na veta bylo juz za pozno. rano dzisiaj wyrzygal jakiegos paskudnego robaka co sie jeszcze ruszal....oj, jak ja nie lubie plazincow oblesnych. a on taki byl, jak z filmu jakiegos science fiction. musialm jeffa poprosic aby tego rzygusia zgarnal bo mnie zemdlilo.

vet dopatrzyl sie jakiegos tam czegos.....dal mu pare zastrzykow i czekamy....cholercia z ta menazeria, kazdy jakies chory co chwila....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz