sobota, 11 stycznia 2014

udalo mi sie posunac do przodu w papierkowej maszynie fiskalnego systemu. musze przyznac, ze moglibysmy sie wiele nauczyc od Meksyku jak sympatycznie traktowac petentow, sytuacja bardzo nie polska. pani w urzedzie skarbowym mila????

a zatem jeszcze jeden maly kroczek w tym kierunku mi zostal, zmianilo sie prawo od tego roku i moj status malego ciulacza juz tak sie nie nazywa, ale za to wyglada na to, ze ulga w pierwszym roku podatkowym jest 100 % wiec nie placi sie podatku....zakladajac, ze w okresie 10 lat nie zarobie wiecej niz 2 mln pesos.....hehehe nie zarobie.

staram sie ogarnac to w pojedynke, co z uwagi na jezyk hiszpanski (wychodzacy mocno poza rozmowki o pogodzie) nie jest takie najprostsze. cale szczescie, ze urzednicy sa cierpliwi i tlumacza pojetnie.

a i slonce wyszlo wczoraj, i dzisiaj.....dobrze je znow zobaczyc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz