piątek, 18 lutego 2011

milioner z maine


Przyszedl do nas kilka dni temu Ernie, Amerykanian greckiego pochodzenia z Maine. Poczciwy starszy pan, gadamy sobie czasami. Wczoraj zaczal mnie przekonywac, zebym przemyslala ozenek z zamoznym czlowiekiem. Hehee, jak w filmie jakims hollywudzkim, tylko bohaterzy nie za piekni.
I tak sobie pijemy drinki wieczorami, poszlam nawet do klubu La Luna, gdzie kubanski zespol salse gral. Po piatej tequili juz nawet znalam kroki jako tako.
Na parkiecie byla staruszka Grazia, przygarbiona drobniutka babunia lat 90 chyba, nonstop tanczaca z usmiechem. Pomyslalam, ze to cala Grazia na starosc. Szkoda, ze aparatu nie mialam, zrobiolabym foto piekne.
Zabawana historia.
Na foto widok codzienny, Cancun...autor zdjecia troszke scentrowl horyzont ale niech mu bedzie, teraz nie mam co narzekac. Zdjecia sa tylko ilustracja. Fotograf chyba strzelal fotke lezac na plazy to mu troszke zeszlo....a moze to kolejna butelka Sola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz