środa, 19 stycznia 2011

tulum

droga krzyzowa......to byla, trwala niewiarygodnie dlugo i dodatkowo arktyczne powietrze generowane przez ac o temperaturze 15 stopni sprawilo, ze dotarlismy skrajnie zmeczeni. Ale wreszcie Tulum, hurra!
Na razie pogaduchy z Krzyskiem i Kelly, jak sytuacja, mamy luks pokoj i lada chwila ruszymy poznawac okolice. Przyjemne miejsce, dobry start.
Mamy do wyboru specjalizowac sie w nurkowaniu w cenotach, bo bez tego ani rusz albo snoorkowac i sporadycznie uczyc w morzu, albo przeniesc sie do Playa del Carmen, gdzie obie rzeczy sa mozliwe albo zapomniec o cenotach i ruszyc na Cozumel. Wiele opcji i decyzji.
Spotkanie z Fernando zaplanowane na dziesiejsze popoludnie, zobaczymy co proponuje. Kelly i Kris pracowali dla niego na poczatku, ale suma sumarum przeniesli sie gdzie indziej, w niedziele otworzyli restauracje przy hotelu i centrum nurkowym. Malo nurkuja, ale z tego co maja za snurkowanie spokojnie da sie wyzyc.
Tutaj w Tulum kroluje nurkowanie w cenotach, ale trzeba miec full cave diving training, ktory troszke kosztuje. Nikt nie pyta o pozwolenie na prace, miejscowosc spokojna, piekna plaza, ale nie blisko centrum. Szkolenie warte inwestycji, szybko sie zwraca, ale joder, znowu wydatki.
W innych miejscowosciach wiecej ruchu i turystow, wieksze wydatki, ale i nurkowanie w morzu ciekawe, nie tylko cenoty, mozliwosc kursow i pracy instruktorskiej. Trzeba tez postarac sie o pozwolenie na prace, co wiaze sie z egzaminem jezykowym z hiszpanskiego. hehehe, nie wiem czy moj prywatny nauczyciedl przygotowal mnie wystarczajaco.
Nie mniej jednak trzeba zasiegnac jezyka, co i jak i wybrac kroras z drog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz