poniedziałek, 25 października 2010

będę szukał lobsterów






Monche zwariował. Pod wpływem wydarzeń ostatnich dni, kiedy wtopił kilka razy wyrzucając nas na nurkowanie w dziwnych miejscach, w których był tylko piach....podjął decyzję, olać wszystko. Że jak są zastrzeżenia to nie będzie kapitanem. Nonsens.
2 dni trudne i ucieczka, łatwizna, żadnego pomyślunku co dalej. Zapytany wprost gdzie pójdzie pracować, powiedział, będę szukał lobsterów. Odebrało mi mowę, myslałam, że połamię mu od razu nogi, obie, aby nie mógł się ruszyć i zobaczyć jak to jest, i odczekać z idiotyczną decyzją. Oszalał na bank. Rozmawialiśmy dobre 2 godziny, powoli tłumaczyliśmy na wzajem swoje racje. Pablo, Monche i ja. Chyba jesteśmy w rozsypce, a za 2 dni urodziny Monchesty, 45, qrde, miało być inaczej!
Podobnie jak Pablo, wierzę, że Monche się pozbiera szybko i wróci rano. Że oszołomienie minie.

Siedziałam dzisiaj na werandzie i obserwowałam wszystko co przemyka przed oczami, taxówki bez numerów, kobiety, dzieci, zwierzęta, fotografowałam co popadnie, bez namysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz