piątek, 9 lipca 2010

ostatki

Dzisiaj już troszkę stresu i obgryzania paznokci. Spokój miesza się z tremą.
temat pozornie ogarnięty ale nurkowanie to wielki błękit. Trzeba czasu i doświadczenia aby przyswoić wszystkie zagadnienia i poznać odpowiedzi na potencjalne pytania.

Stef i Oli podjęli decyzję o przeprowadzce. Byłam z nimi zobaczyć ich nową norkę. Norkę, tak, dokładnie. Zaproponowali mi miejsce w living roomie, ale to nie te lata aby mieszkać na kanapie w jadalni na stałe.
Zatem w przeciągu następnych godzin muszę poukładać sytuację mieszkaniową. Znajoma Kerie szuka miejsca, może razem. Może w tym domu, milusio tu, może w innym. Póki co nie zastanawiam się, na głowę nie pada, nasza landlordka Wendy wie o sprawie. Trzeba zadziałać tuż po całym tym zamieszaniu weekendowym.

Jutro 7.40 meldujemy się w Coco Palm Hotel, dostaliśmy odprasowane białe koszulki na czas IE. Jeszcze tylko kalkulatora mi brakuje, bo telefony komórkowe sa zabronione. Hehehe.....PADI standards...;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz