oj, auuuaaa. Dzisiaj był dzień kontuzji.
Najpierw spadła mi na stopę butla (pełna dodam), moja wina na zapięłam jak trzeba na łodzi. Potem strzeliłam sobie gumką w paznokieć paluszka u rączki. Potem raz jeszcze w drugą rękę. Oj, siniaki się mnożą.
Mój nurek też dzisiaj kontuzjowany. 13 latek z Danii, niefortunnie oparł się o jeżowca, 4 trafienia. Rozpłakał się pod wodą, musiałam go wynurzyć i odholować we łzach na łódkę. Będzie jednak żył, nie trzeba amputować.
Jutro pożegnanie Mosesa. Jedzie do Europy na rok. My na Kostę, a Kosta na stary kontynent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz