poniedziałek, 10 sierpnia 2020

 to juz sierpien. nie do wiary!

w jungli wilgotno od deszczu, regularnie przycinym grzybnie co rosnia na scianach, schodach okiennicach. takie uroki mieszkania w gestym lesie. jest zielono i bywa obficie w komary, ale nie zawsze.

wczoraj po raz kolejny znalazlam upuszczonego nietoperzowego oseska. tym razem bylam odrobine bardziej przygotowana. strzykawka, kocyk i mleczko kokosowe. wypil ze smakiem i znasnal do gory nogami. potem probowalam mu jeszcze wciskac kilka kropli wiecej ale juz nie mial ochoty.

rano juz go nie bylo, przepadl....mam nadzieje, ze nie w gardle mojego psa czy kota. szukalam go wszedzie....bez skutku. mam nadzieje, ze polecial sam a lbo ze przyleciala pod oslona nocy jego mama i porwala go tam gdzie trzeba.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz