czwartek, 18 lipca 2019

Adios Tijuana

Jeszcze sie Wam nie chwalilam, ze kociak zniknal. Klasyka, wyszedl i nie wrocil. Pewnie ukradli bo byl taki slodki. Nic, to. Mamy wciaz na stanie Lemmiego, Sunie i Rango. To pewnie znowu sprawka Lemmiego, wyprowadzil go z domu i prysnal.

Ostatnie dni podzielilam na 3 aktywnosci, jakinie suche, mapowanie jaskini podwodnej i nurkowania naukowe dla Uniwersytetu NortWest z Chicago. Mapa idzie jak krew z nosa ale licze, ze niebawem uparam sie z koszmarnym bledem, ktory mi wszystko kielbasi i posune sie do przodu w rysowaniu.
Poki co siedze w cyferkach i liniach prostych.

W biznesie bardzo spokojnie ale za to zima tzn. od polowy pazdziernika zapowiada sie mocno intensywnie. Cieszy mnie fakt, ze sa nurkowie zarowno rekreacyjni i techniczni. Poki co kursantow nie wielu w grafiku ale za to w styczniu mam grupe 27 osob nurkujacych, 6 jaskiniowcow i 21 cavernowych. Musze zaczac kupowac wieszaki.....

Mysle tez jak to zrobic aby na czas wyrobic nowy paszport ale chyba sie nie da i musze go wyrobic w Meksyku. Wszystko za sprawa Marcina, ktory postanowil sie ozenic. Na tej uroczystosci musze byc. A ona wypada jakos na lub po wakacjach 2020. A paszport wazny do maja....
Meksyk stosuje oplate 129 USD za paszport co w porownaniu do polskiego 140 zl wydaje sie drogie, no i trzeba sie 2 razy wybrac do Mexico City. Ale chyba nie mam wyjscia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz