czwartek, 27 czerwca 2019

Kantemó

Wakacje to dobry czas aby opuścić Tulum i odwiedzić miejsca, na których odwiedzenie w sezonie nie ma czasu. Ostatnie 2 dni spędziliśmy w miejscowości Kantemó.
Miejsce wyjątkowe, bo znajduje się tutaj jaskinia, którą upodobały sobie zarówno nietoperze jak i węże z gatunku niejadowitych, popularny wąż zbożowy. Po zachodzie słońca dziesiątki węży wychyla się z zakamarków, specyficznie zawiesza i poluje na przylatujące nietoperze. A ich tutaj nie brakuje. Tysiące, min 4 gatunki.
Polowanie z otwartymi ustami, na szczęście mieliśmy maski zabezpieczające, oglądaliśmy przez blisko 2 godziny. fascynujące. Widzieliśmy 6 polowań, udanych. Samo uduszenie i połknięcie nietoperza zajmuje dobre 30 min. Po tym widowisku ruszyliśmy rowerami przez jungle, dobre 4 km wyboistą offroadową drogą aby dotrzeć do laguny i biwaku Chichankanab. Tam szybko założyliśmy małą bazę, namiot i 2 hamaki i ruszyliśmy kajakiem z wielkimi latarkami na poszukiwanie krokodyli.
Były małe i duże z gatunku krokodyla amerykańskiego.
Tuż przed północą wróciliśmy do bazy, ognisko i nocleg pod gwiazdami. Komarów nie było więc czysta przyjemność.

Udało się wcześnie wstać. 6.30. Kąpiel w bardzo ciepłej wodzie laguny i koło 9 wskoczyliśmy na rowery i wróciliśmy do wioski Kantemó.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy sie w kilku małych miejscowościach na szlaku Kościołów i cenotów. Wioski majańskie, w których bardzo rzadko bywają turyści. Musieliśmy też dotankować w sklepie spożywczym....nie ma stacji benzynowych ale każdy mały sklepik ma swój zapasik i z baniaczka chętnie naleja do baku, za dodatkową opłatą.

Zobaczyliśmy 2 nowe cenoty i zjedliśmy najtańszy obiad w historii, 36 pesos czyli 2 dolary za 2 osoby. We wszystkim towarzyszyły nam psiaki, które w słońcu i w jungli przebiegły kilka maratonów. My w większości na rowerach.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz