sobota, 22 września 2018

tydzien pomieszany. mialam byc asystentem na kursie jaskiniowym Marissy z Florydy ale nie wyszlo wiec wyszedl mi tydzien wolny od pracy. a zatem zajrzalam do jaskin, i tych pod woda i tych na suchym ladzie.
dzisiaj bylismy w tej cudownej Madre Cristalina


to jednak z najpiekniejszych i wyjatkowych pod katem archeologicznym perelka regionu. malunki naskalne i sama jaskinia, jej rozmiar, zjawiska krasowe, porazajaco piekne. dzisiaj nie bylo fotograficznie. ale kiedys nadrobie, jeszcze bedzie wiele powrotow.

a tymczasem mapowianie CAH (Chan Actun-Ha) nabralo kolorow. Po ok 10 nurkach nauczylam sie rzetelnie zbierac dane  i zaczynam je zbierac od nowa. w miedzyczasei przyjechal Jim a wraz z nim arkusze wodoodporne do kartowania bez ktorych bylo bardzo trudno sie obyc.
opanowalam tez tajniki archaicznego oprogramowania Compass do rysowania plotu glownego jaskini. a zatem wszystko posuwa sie do przodu.

po drodze dojechaly do nas nowe plywajace jednstki sidemount i mialam czas w spokoju sie do jednej przymierzyc. polubic i w sumie nabyc. a zatem mam oficjalnie 5 sm *dla nie nurkow wyjasnienie, chodzi o uprzaz nurkowa do montowania zestawu dwoch butli bocznych.

troche tez w gardle mnie podrapalo ale nic groznego. odpycham szatana zabojczymi dawkami vit C i jakimis ziolami z Brazylii. dziala. w ramach odpoczynku pochlanelam lapczywie 20 odcinkow serialu Ozark na netfixie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz