wtorek, 4 kwietnia 2017

wspomnienie

i jeszcze krotkie wspomnienie minionego weekendu z Bacalar.


przyjazdy znajomych i rodziny zawsze motywuja mnie do odwiedzania nowych miejsc. Tym razem udalo sie dotrzec do Bacalar, slodkowodnej magicznej laguny, w ktorej mozna znalezc stromatolity, nastarsze na ziemi slady Ziemii. nam udalo sie jedynie zgubic wioslo na najplytszych wodach hahaha, odczepilo sie tuz przy cenocie negro, gdzie dno siega 20 mt, nie udalo sie wydobyc.... valeri i Enil musieli wrocic sila przedramion....

Poplywalismy na lagunie na deskach, piekne wschody slonca i mnostow interesujacych ptaszydel.

Pieknym ptakiem jest potwornie brzydko nazywajaca sie warzęcha różowa a po angielsku rozowa szpatulka, rodzaj ibisa..... tutaj na grafiti:


wycieczka sie udala, choc auto odmowilo posluszenstwa. poszly mi 2 paski klinowe a ich naprawa trwala kolejne 4 dni.....juz jest tak jak trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz