sobota, 11 marca 2017

przeznaczenie

dostalam od zycia nowa szanse. po niezbyt udanym oswajaniu Scruffiego z Dartagnianem przyszla kolej  na oswajanie Vivy z Dartagnianem.  Wczoraj milismy wielka akcje. Viva dostala jakiejs szajby a ja przejrzalam na oczy jak zle wychowane mam zwierzaki i postanowilam nad nimi popracowac. Siegnelam po lekture Cesara Milana.

Oj, ile bledow popelnilam w przeslosci a myslalam, ze taka dobra reke mam do psow.  A zatem zaczynamy od poczatku bo sytuacja w domu zrobila sie mocno napieta. Viva zaatakowala Dartagniana kilka razy, wygladalo, ze juz nic z niego nie bedzie a skonczylo sie na wielkim oslinieniu. Ufff, lekcja. Dzisiaj zostalam z psiakami w domu aby nie popelniac kolejnego bledu separacji i obsesji na punkcie nimoznosci powochania sie pod ogonem.

Szkoda, ze nie spojrzalam na te info i uwagi zanim przywiozlam psiaki. Moglismy uniknac tych spinek. Trudniej sie je prostuje. Zawsze latwiej zapobiegac.

Na szczescie koty sie dogadaly, Lemmy dobrze sie czuje. Jedza nawet z jednej miski i psy z kotami tez sie w miare harmonijnie poruszaja. Ale dartagnian jest teraz wystraszony i przerazony a Sunia zaslania go swoja piersia jak matka. Niesamowite to obserwowac.

A zatem lekcja jest taka. Nie da sie uciec od przeznaczenia. MOje kolejne wyzwanie to ujarzmienie psa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz