poniedziałek, 15 września 2014

dzisiaj deszcowo, od rana szaro i intensywnie mokro. patrzac przez okno nie odgadloby sie, ze to Karaiby. ale Karaiby t przeciez soczysta jungla, a soczystosc bierze sie z wody, nie tylko tej ukrytej w podziemiach.
a tymczasem w peru mamy szanse na wymiane sezonow i poczatek lata, czyli moze juz albo jeszcze nie padac. zdecydowanie ciut cieplej w gorach i mniej turystow. obczytuje strony przewodnikaa, nie zrobilismy zadnych wstepnych rezerwacji wiec pelen zywiol. ale z podkladka, mam namiary spisane na jakies pierwsze kluczowe noclegi.

jeff zalatwia pozwolenie na wyjazd z kraju, bo to dla nas zawsze zamieszanie jesli wyjazd pokrywa sie czasowo z wymiana dokumentu emigracyjnego, jesli papiery na nowy rok nie gotowe trzeba prosic o pozwolenie. i jest to masa papierow, podanie, zdjecie itd......
ja na szczescie zajmuje sie tematem po powrocie, wiec nie musialam sie prosic o wyjazd.

udalo nam sie skonczyc plot, jesli nie bedzie padac we wtorek i srode, zrobimy dach w ogrodku, bardziej przeciwdeszcowy niz przeciwsloneczny. no i kolejna misja, pozbyc sie starego vana, bo juz dostal raz zolta kartke. mam wiec zadanie na dzisiaj, sprzedac vana na czesci, zlom lub jakos.
czekam zatem na suchy interwal i ruszam po wiosce i mechanikach zapytac kto chce i za ile.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz