poniedziałek, 24 czerwca 2013

Houston, mamy problem

na handre i niepogode zawsze dobra jest dobra ksiazka. nie wiem czy ta jest dobra w sensie literackim, ale na pewno zabawna i smieszy. raczej siegnelam po nia z powodu humoru, nie braku pogody. u nas niestety obledne lato, a miala byc przeciez deszczowa Polska.

ksiazke zaczelam wczoraj, ma 600 ston, jestem na 400. zaczela sie interesujacym paragrafem:
"Trzeba miec pecha.
To znaczy-nie trzeba w sensie musi- ale trzeba miec pecha, zeby miec tak jak ja. Kurde, panie ludzie, wiedzialem od rana, ze dobrze nie bedzie. Przeczuwalem to calym swoim jestestwem i dlatego nastawilem dwa budziki....
."

 i wtedy usmiechnelam sie do siebie, ze to chyba wlasciwa pora na ta lekture. stala na polce od stycznia, kiedy mi Solas z Jovita przywiezli troche polskiej kultury z makulatury.
zbieg okolicznosci...chociaz ja nie pomyslalam o sobie w kategoriach pecha i ze mam zle. ale za zabawne uznalam, ze wlasnie teraz, po raz pierwszy, otworzylam Grochole i jakos tak wlasnie tego potrzebowalam, polska rzeczywistosc, choc w pelni wymyslona.

w nadmiarze energii wykosilam tez kilka metrow kwadratowych krzaczorow pod domem, co nam powyrastaly wokol chodnikowych plyt. niezly udar mozna zlapac machajac nozycami i maczeta w tym sloncu. ale wykopkii praca ogrodnicza zawsze dobra na problemy w glowie.
a wiec i przed domem czysciej i w mozgownicy lepiej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz