środa, 22 maja 2013

nie pisalam jeszcze o mojej kuracji antypasozytniczej....dobrowolne to bylo i spowodowane dziwnymi skurczami w podbrzuszu.....niby nic, ale mysl o pelzaka i oblencach tam w srodku zawsze napawala mnie potwornym obrzydzeniem....wiec ku dobremu postanowilam zafundowac sobie jakis eliksir oczyszczajacy.

i postawilam na papaje i jej wlasciwosci...a wlasciwie na pestki papaji. nie za pyszne to wszystko bylo ale po 2 dniach totalnego ogluszenia zdrowotnego zaczelam sie lepiej czuc...pierwszy dzien byl na tyle kiepski w reakcji organizmu, ze polozylam sie spac z huczaca glowa o 15.
robakow nie widzialam na wc polce pogladowej ....moze i lepiej..... ale psychicznei jakby mi to ulge przynioslo i poczulam sie lzejsza i wolniejsza od trosk. bo robaki w tropikach to nie owsiki u przedszkolaka.

jeff odmowil wspolpracy, nie chcial tego przelknac....a jemu pewnie tez potrzebne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz