niedziela, 23 grudnia 2012

poapokaliptyczny post


Nie wiem jak u was ale u nas juz po koncu Świata. byla to wyjątkowa apokalipsa, temperatura w nocy spadła do 15 stopni, prawie zamarzlismy.
w nowym kalendarzu jedank dni sloneczne, wiec to chyba jednak tequili zabraklo a nie, ze kalendarz mial oznaczać koniec swiata (to z tego zartu na fb).

w domu staraliśmy się zamknac plac budowy na swieta, prawie sie udalo. mamy juz kratki w oknach i wiele połek, co pieknie zorganizowalo patrz odgracilo nam przestrzeń. jeff dzisiaj zaczal kurs full cave, ja od jutra mam pakiet 7 dniu nurkowych, wiec mamy co robic miedzy swiateczna kolacja a obiadem. plan na swieta jest nastepujacy, wigilia jak w zeszłym roku to sznycel u czechow, boze narodzenie u brata Jeffa, Mata i Claire, ale dla nas z uwagi na prace bardziej wieczorem niz za dnia. Drugi dzień swiat tutaj praktycznie nie istnieje towarzysko, a wiec dojadanie resztek. Tym samym zapinam 4 rok emigracji egzotyczna wigilia, byl dahab, nikaragua i 2 x tulum.
 merry xmas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz