piątek, 5 października 2012



ostatnie tony jablek zapakowane, czekamy na wyplate. tutaj, podobnie jak w Londynie, wciaz jeszcze mocno posluguja sie czekami. nie lubie czekow, bo skanuja paszport i trzymaja info o tobie gdzies tam.
w nocy juz ponizej zera, rano jest zimnitko, oj,oj...a my teraz blizej alaski. znowu czuje sie jak turysta. turysta na saksach oczywiscie. hehehee, ale juz niebawem powrot na lono plazy i jaskin. oj jak teskno za rutyna!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz