piątek, 2 grudnia 2011

pozegnalna paczanga

wszystko spakowane,w domu sytuacja opanowana, kamienie wiec z serca usuniete.
z okazji mojego wyjazdu Rick i cala reszta organizuja wielkie pozegnalne posiedzenie, po meksykansku pachanga. bedzie wiec troche zabawy na koniec, juz co prawda od kilku dni w tanecznym humorze, sciskam sie dzien po dniu ze wszystkimi i pije pozegnalne toasty.
wyjatkowo nie posiadam przeciezkiej torby, da sie spokojnie dziwgnac w biegu tego kloca. reszta dobytku juz w Tulum, czeka mam nadzieje, hehehe.
Jutro rankiem ruszam, nie do konca jeszcze wiem jak wydostane sie z cabo Pulmo, bo jutro tez, jedyny dzien w roku, wielki wyscig samochodowy i uczestnicy beda pokonywali odcinek specjalny La Ribera-San Jose. A my zmierzamy w storne La PAz, czyli pod prad tego wyscigu. Nikt nie wie o ktorej da sie wyjechac wiec czekam w zawieszeniu aby nie zderzyc sie z czolowka szalencow.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz