poniedziałek, 19 września 2011

powrot



dni byly zamieszane, ne bylam online. jestem, teraz, i jestem w CABO PULMO. Ale dziwnie, hehehe, fajowo i teskno zarazem. cabo bez zmian chyba, przynajmniej nie jakis drastycznych.
wynajelam dom, za 150 dolarow, piekna lokalizacja, caly dla mnie jak palac jakis. pokaze kilka fot wkrotce.
podekscytowana bylam na maksa lotem nad Mexico City, przeogromne, niekonczacy sie horyzont domow i ulic.....ma tyle mieszkancow co cala Polska, na marginesie. fajny lot to byl, potem ladowanie nad Cabo o zachodzie slonca, qrde piekne tez. Za leniwa bylam siegnac po aparat, ale chyba warto by bylo.
W Cabo serdeczne powitania, usciski, kochani ludzie. Mile bardzo. Dzisiaj wrocilam pod wode, wow, zepsul mi sie komputer wiec nie wiem ile stopni, ale na pewno ponad okolo 30. niewiarygodnie!!!!!! pamietam cabo jak bylo 14.....
o sercu pozostawionym w Tulum nie wspominam nikomu, o powrocie jutro nie mysle, wiec bede zatajac info. poki co jest pomysl abym stala sie video fotografem centrum.....zeby kupic super sprzet i mialabym focic. Pomysl moze nie glupi, naucze sie czegos, bez inwestycji, i zobacze czy lubie.
A zatem, do roboty. Dzisiaj na zacheta napiwek 40 dolarow, uffff, bo z kaska krucho. ale tutaj kaska nie jest taka wazna......zycie na kredyt, placi sie raz na 2 tygodnie. hehehehe, nowa kadra w dive shopie tez dobra, mlodzi ale sympatyczni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz