sobota, 6 sierpnia 2011

rekiny






I urlop trwa. Mieszamy sie z masa turystyczna jak prawdziwi urlopowiecze. Rum za dnia na plazy, pikantne jedzenie noca, muzyka i klima w pokoju. Wczoraj wielki dzien, dla wszystkich. Pojechalismy na wyprawe snoorkowac z rekinami wielorybimi. Bylo ich lekko 100. Byly wszedzie, duzo lodek, duzo ludzi, ale jakos bez tloku. kazdy mial swojego potwora. Ale jakie to urocze potwory! Plywaly spokojnie, zajadajac plankton wilkiemi ustami. Mozna bylo prawie wplynac do srodka.
Najwieksze okazy mialy po12-15 m. Widzialam kazdy szczegol na ciele, mozna bylo kropki liczyc, bo one nakrapiane na bialo sa. Wspaniale doswiadczenie.
dzisiaj ruszamy dalej, 3 dni na Wyspie Mujeres i przenosimy sie w bardziej spokojne miejsce, gdzie slabiej turystycznie rozwinieta infrastruktura i nacieszyc sie mozna uroda wyspy i plaza. Nie bylam tam jeszcze, wiec dla mnie rodzaj nowej przygody.
Opuszczam nasz hotel bardzo szczesliwa, bo od 3 nocy padlam ofiara jakiegos potwora, co mnie jadem truje na maxa. pogryzien dziwnych mam tysiace, swedza jak siwrzb jakis. fenistyl nie pomaga, musze sobie rece wiazac aby nie zadrapac sie do kosci. KAzdy z nas ma jakis feler, heheheheh. mariusz dopiero co uporal sie z uczuleniem na slonce, teraz ma mocno zdartego palucha od niefortunnego potkniecia i pletw za duzych. kasia z roksana maja wode w uszach po nurkowaniu, bo przeciez ryby nie maja uszu, a one obie ryby....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz