piątek, 15 lipca 2011

nowe doznania

qrcze, ale przezycia wczoraj mialam. Poplynelam na rafe z brzegu, zajelo mi to ponad godzine ale jak juz dotarlam uwierzyc nie moglam. Dziesiatki plaszczek i rekinow. Byly wszedzie,ocieraly sie o mnie, glaskalam je. jak w jakims snie, fajsko na maksa. rekiny lekko ponad 20 (nurse sharki zupelnie nie grozne, wygladaja jak duze sumy) i plaszczki (sauther sting ray), zeruja na piasku tuz przy rafie, lodki je neca rybami, qrde ale frajda to byla.
na fot nie moje nogi..... ale tak widac to bylo z powierzchni.

A teraz juz powrocilam do Tulum, z nowa wiza na 180 kolejnych slonecznych dni. Zadnych pytan i dociekan. Dopiero na promi skojarzylam, ze niefortunie sie ubralam w kosztulke staffowa Mexico Baja California, dobrze, ze nie patrzyli na twarze jak pieczatki do paszportu wbijali.....bo jak trudno by sie bylo wyplatac z historii uniformu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz