wtorek, 12 lipca 2011

belize






jestem na wakacjach, dziwne uczucie, rodzaj zagubienia. Podroz, cabanias na plazy,komary, nic do roboty, nie wiadomo do konca co ze soba zrobic.
po kilku godzinnej podrozy droga morska i ladowa dotarlam na mala wyspe na Karibachw Belize o trudnej do wymowienia, nic wspolengo z pisownia nazwie, Caye Caulker. Pogoda raczej sztormowa, udalo mi sie jeszcze przed wielkim deszczem zalokowac w bungalowach Colina, tuz na plazy. Wszystko kolorowe, cukierkowe, w stylu karaibskim, wsrod miejscowych wiecej czarnych niz bialych, sporo turystow, ogolne wrazenie bardzo sympatyczne.
Wynajelam zolty domek na palach z internetem, nie zabralam tylko ladowarki do komputera... niespodziewanie Colin posiada podobny egzemplarz koma wiec pozyczyl kabel i moge sie teraz na hamaku bujac, patrze na spienione morze, i pisze do was.
jezeli pogoda sie nie poprawi nie ma sensu nurkowac, tym bardziej ze za wyprawe na Blue Hole tutejsze centra nurkowe licza sobie 220 dolarow. Ho ho, spadly mi klapki na chwile.
jak wiatr ustanie przyjze sie jeszcze raz cenom i moze jak nie nurki to snoorki, ponoc warto, mozna przytulac wielkie plaszczki. sprzet nurkowy w pelnej gotowosci.
A tymczasem, w Tulum, spotkalam sie z instruktorem Jeffem, kurs rozpoczynamy 16 o 8. Bedzie jeszcze jedna dziewczyna na intro, potem do full cave juz sama zostane. Dobre wrazenie zrobil Jeff, slyszalam wielkie opowiesci o tym, ze duzo w nim meskiego szowinizmu, ale nie dalo sie tego wyczuc w pierwszym kontakcie. wrez przeciwnie rozpraszal mnie spadajacymi wciaz spodniami, spod ktorych wychodzila owlosiona biala dupa, przemawial sensownnie i zachecal bardzo,z e bedzie super fajnie i czasami ciezko bo jest perfekcjonista. Sympatyczna rozmowa przy winie to byla.
Na jakis czas zatrzymam sie u znajomego Claudio, ma wolny pokoj i blisko centrum, czyli blisko do Jeffa i cenotow, na kurs doskonala lokalizacja. Potem, jak zaproszeni goscie dojada przeniesiemy sie na plaze. Kilka dni relaksu na bialych wydmach, piekne miejsce. Nie mialamokazji biwakowac tam wczesniej.
To tyle z relacji, ide poszukac dobrej kawy i sniadania. Tutaj dieta oparta na ryzu z fasola i rybie. Wczoraj grilowany hog fish i zakazany jeden maly pyszny browar.
Na foto przystan w San Pedro, gdzie odprawiali nas celnicy i nasze domki na plazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz