czwartek, 26 maja 2011

wrozba

czas leci szybko,Zoska ma racje, goni coraz szybciej, godziny sa jakby krotsze.
u nas kilka zmian w zespole, Alyssa wrocila do Canady, do recepcji przyjechal Arturo, Meksykanin, swiatowy heheheh. Zrobilo sie sympatyczniej bez Alyssy, jej pusty smiech byl czesto trudny do przelkniecia. mamy wiec jako tako harmonie i spokoj. pete i shirley wyprowadzili sie do apatrtamentu na gorze, mam teraz kuchnie na spole z Arturo.....oby wiecej sie przykladal do porzadku. nie moglam nadazyc nad zacieraniem ich sladow, wiec oberwalo nam sie na koniec, ze zyjemy w kurzu i brudzie. bleee......




w sympatycznych okolicznosciach poznalam cala gromade sympatycznych miejscowych Amerykanow. Ogladalismy dlugo gwaizdy na specjalnych lezakach do ogladania niebosklonu, rozkladaja sie magicznie i oglada sie niebo w przewygodnej pozycji. W gwiazdach zapisane tez bylo tamtej nocy, ze bede surfowac i zostane na dlugo w Cabo. Ciekawa wrozba......
Jade surfowac na weekend, do magicznego nauczyciela zen Santiago. Mowia o nim miszcz!!! Przyjechala jako instruktor nurkowania, zaczal surfowac, wyprowadzil sie na plaze i tylko patrzy w morze i czeka na fale, je korzonki i purytanin z niego straszny, kocha morze i Kent stwierdzil, ze to najlepszy gosc do nauki i mnie przedstawi. W Cabo jest sporo eks instruktorow, ktortzy przyjechali nurkowac i oszaleli na punkcie deski. Nasza plaza zdecydowanie nie surfowa ale 20 mil dalej mamy Nine Palms i tam jest ponoc wybornie. Czekam niecierpliwie na inicjacje.


wczoraj mialam na nnurkach pare Polakow, zabawilismy sie przy tequili po nurkowaniu. Marzena wracac do auta nie chciala, a Robert kierowal wynajetym autem przez pustynie. fajnie bylo po polsku porozmawiac..... Jutro chyba tez jacys rodacy przyjezdzaja.....z nazwiska z koncowka -wski zgaduje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz