piątek, 11 marca 2011

guadalajara

Przelecialam sie do Guadalajary. pozegnanie w tulum, ostatnie usciski i prawie lzy w oczach, ze trzeba ruszac dalej. czas spedzony w tulumie to najlepszy okres w calej Ameryce Srodkowej. Bardzo chce mi sie tam wracac i dla wody i dla ludzi.
3 godziny lotu i jestem w centrumie Meksyku. Miasto duze, kilku milionowe, zatrzymalam sie u znajomych przemilych mojego studenta Hugo.
W niedziele jednak dalszy krok naprzod. A potem na jakis czas bez zmian. relax.

Smutno mi sie zrobilo troszke, jak dzisiaj zobaczylam, ze moj wielki przyjaciel Pablo wymazal mnie z fejsbuka. Swiat jest przewrotny, nieprzewidywalny i czesto lubi dogryzac. To jednak mocny sygnal albo lekcja, tylko jeszcze nie wiem do konca czego czy dlaczego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz