3 godziny lotu i jestem w centrumie Meksyku. Miasto duze, kilku milionowe, zatrzymalam sie u znajomych przemilych mojego studenta Hugo.
W niedziele jednak dalszy krok naprzod. A potem na jakis czas bez zmian. relax.
Smutno mi sie zrobilo troszke, jak dzisiaj zobaczylam, ze moj wielki przyjaciel Pablo wymazal mnie z fejsbuka. Swiat jest przewrotny, nieprzewidywalny i czesto lubi dogryzac. To jednak mocny sygnal albo lekcja, tylko jeszcze nie wiem do konca czego czy dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz