piątek, 24 września 2010

zupa z kraba



Monche ugotował pyszną zupę z krabami i rybą dla nas i dla znajomych co nurkowali ostatnio z nami. Smakowa bardzo, i imbir był i świeża bazylii, nie wiem skąd, bo żadnych ziół nigdy nie wdziałam w sprzedaży. Na wyspie nie można za wiele zakupić jak wspominałam, nie ma warzyw i owoców za wiele. Mleko w proszku, kawa rozpuszczalna i sardynki w puszcze.
Odkryłam też, że specjał Corn Island czyli PAN de COCO (chleb kokosowy) zawiera trucizny i nie mogę się nim najadać. Gluten zaatakował na powrót. Więc co rano smażę sobie placuszki z kuku, nie można kupić gotowych.
Placuszki z dżemikiem z guavy i kawa co rano.
Lunch gotuje nam Alicja, a wieczorem już sami. Monche często jada z nami, Pablo nie umie gotować ale zmywać za to potrafi. CO jakiś czas odzywa się w nim jego natura zodiakalnej panny i sprząta wszystko w obłędzie, w środku nocy.

Pablo przemyślał to i owo i odbyliśmy rozmowę. Początkowo chciał nierównego podziału, priorytetów dla siebie i embarga na nurkowanie na Blowing Rock. Teraz wszystko się zmieniło i mamy 50 na 50. Nawet pensję gotowy dzielić jak będzie trzeba.
Miło się zrobiło.
Dobrze nam też się współpracuje i pod wodą i nad wodą. Plusem Pablo jest, że lubi rozmawiać i jak coś mu nie pasuje mówi o tym otwarcie, nie dusi w sobie niczego. Jak coś mu pasuje bardzo też chwali i mówi, że dobrze. Jest zatem fajuchno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz