poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Zaraza trzyma, czasami jest już niby wszystko ok i nagle przychodzi fala omdlenia i osunięcia się na ziemię niemalże. Po 6 dniach postanowiłam zapytać doktora co mi jest. Objawy podchodzą pod dengę czyli gorączkę krwotoczną. Krwotoków nie mam, ale jutro idę na badania krwi. Tylko badanie może wykazać czy ugryzł mnie komar Aedes.
Definicja dengi: potencjalnie śmiertelna wirusowa choroba odzwierzęca, przyjmująca postać gorączki krwotocznej występująca u ludzi i niektórych małp. Patogenem odpowiedzialnym za wywołanie choroby są wirusy dengi z rodziny Flaviviridae, przenoszone przez komary.

Absolutnym wyczynem dzisiaj był ugotowanie zupki typu rosół.
Za 3 minutowe spóźnienie do pracy zostałam ukarana kolejna zmianą (12 godzin 3 raz w tym tygodniu). Brak ludzkich odruchów i zrozumienia dla chorych.
Dzisiaj nie na widzę naszej bazy. W czasie choroby moja cała sympatia do tego miejsca prysła. Dobrze, że jest Baśka, to wspaniała dziewczyna.

Lekarz kazał odpoczywać, jeżeli badania potwierdzą dengę możliwe, że zatrzymają mnie w szpitalu 2 dni, bo lekarstwo trzeba przyjąć w warunkach ambulatoryjnych. Dam znaka jak sprawy, nie martwcie się. Nie umieram jeszcze, to tylko komar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz