sobota, 17 lipca 2010

męka pańska

oj, co za dzień, co za ekipa na kursie. krew z nosa, flaki w oleju. znów zastała nas noc. Paul kilkakrotnie chciał się wycofać.....motywowałyśmy go na zmianę.
Nie kwalifikuje się na łódkę, więc pewnie będzie dużo zabawy.....w cudzysłowie.
Nie mniej jednak dobra lekcja dla mnie. Taki kursik na rozruch i poukładałam sobie w głowie logistykę całą. Dobrze uczyć się też na cudzych błędach......

Dzisiaj wszyscy na zwolnionych obrotach, po wczorajszych mieszankach. Każdego ciut boli głowa i lekko nie domaga. Ja winko popiłam piwem, też nie za dobrze. Ale wszystko skończyło się kulturalnie, o północy w domu.
Baśka w rozpuszczonych włosach i makijażu wyglądała zjawiskowo, niczym Karren Mulder. Dziewczyna ma w sobie coś interesującego ale jest to jakieś ulotne, normalnie prezentuje się dosyć zwyczajnie, i jakby nie wiadomo skąd pojawia się uśmiech i aura wokół niego i mogłaby być super modelką. Ciekawa kompozycja. Będę obserwować dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz