czwartek, 8 marca 2018

nowy rok i nowe rzeczy w 2018

i jak tu nadrobic ten caly nawal wydarzen z ostatnich dni, miesiecy.....w kilku slowach sie nie da. ale postaram sie od poczatku roku zaczac.

Nigdy nie praktykowalam postanowien noworocznych ale 2018 tak sie stalo. Obiecalam sobie zorbic detoks alkoholowy na 12 miesiecy. I tak juz jestem w dniu nr 66. Nic mi nie brakuje, no moze troche nagle mam smak slodki wyostrzony i rozgladam sie za deserami po obiedzie.
do tego Iwona nauczyla mnie robic zakwas z buraka i pije sobie naturalny probiotyk codziennie do kawki. podsumowujac na pewno wiecej energii i zadnych zaspanych porankow. cialo sie regeneruje.

mialam w Nowym Roku ogromny przeplyw braci polskiej. Grupy liczebne i wielkie biuro podrozy od transferu z lotniska, po wycieczki fakultatywne. Duzo sie nauczylam i pojawil sie nowy pomysl biznesowy w miedzyczasie. Czas w 2018 pokaze jak to wyjdzie. polishcorner.pl jeszcze wciaz w uspieniu. czeka na graficzna motywacje....

czas tez na zmiany motoryzacyjne. sprzedalam Nissana, ktory juz niemilosiernie rdzewial i zaczynal chorowac. a to maska sie nie zamykala a to drzwi sie zaciely a to cos innego. poszedl w dobre rece do lasu na rancho. a ja w kilka dni buszujac w internecie wynalazlam tysiac innych opcji zastepczych. glowa mi sie obracala i krecila w kolko. ale pojechalam na gielde niedzielna do Meridy, juz po raz czwarty w historii, i zakochalam sie w pierwszym napotkanym aucie. jest ogronme. zmiesci mi sie duzpo pletw.
sune teraz po ulicach Tulum jak motorowka. Pieknie sie prowadzi i tez klopotow z papierami wiekszych nie bylo. Mam juz wszytsko porejestrowane i oplacone. Jest moje w 100%.

A na deser zmiana domu. Mamy jeszcze czas do konca miesiaca. Wyprowadzam sie do Villas Tulum, tymczasowo a docelowo do lasu.  juz nie chce mieszkac w pueblo magico Tulum.

a gdzies pomiedzy tym wszytskim udalo sie rodzinnie zintegrowac. Kasia wypoczela pod moim dachem w fantastycznej ofercie last minute. 

i jeszcze an koniec dalam sie przekonac do Circus do Soleil....o losz....ale to pieke show. to teatr na wysokich obrotach, niemozliwe co ci akrobaci robia. cale show, muzyka i synchronizacja zapiera dech w piersiach..... bylismy na przedstawieni Joya. Polecam i stalam sie fanem!

no i na koniec info z serca. po roku separacji z Jeffem wpadlam na pomysl, ze moze znowu mozemy byc razem. I tak pod koniec grudnia zaczelismy na nowo. oj, glupi to byl pomysl. szybko okazalo sie bowiem, ze nie jest to mozliwe i puste slowa nie maja pokrycia w czynach. i tak rozpetala sie druga woja swiatowa....








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz