wtorek, 13 września 2016

nowe doswiadczenie

i dlugo nie musialam czekac na nowe wyzwanie. uff, gesia skorka troszke na calym ciele.
mamy od kilku dni ekipke Polakow, Marcin i Pawel. Wstepnie Pawel mial nurkowac z Jeffem w jaskiniach a ja z Marcinem w cavernach. Na wieczorku poznawczym zapadla jednak inna decyzja, Marcin zadecydowal, ze chyba wolalby rozpoczac kurs jaskiniowy na poziomie basic niz tylko nurkowac rekreacyjnie. I wtedy na mnie spoczal obowiazek nurkowania z Pawlem, ktory nurkuje na ccr czyli tzw. obiegu zamknietym. dla mniej wtajemniczonych szybko wyjasnie, ze w zasadzie sa 2 systemy nurkowania, na sprzezonym powietrzu lub z wielka skrzynka na plecach, ktora "uzdatnia" wydychany gaz i ponownie zostaje on wprowadzony do oddychania. system CCR jest wciaz jeszcze bardz bardzo kontrowersyjny ale coraz mniejsza liczba wypadkow pozwala zaczac myslec, ze maszynie mozna juz zaufac. w jaskiniach jest nieco inaczej.... system CCR jest bardziej obszerny a i przez to nurek bardziej gramotny. do tego zawsze nalezy liczyc sie z awaria maszyny i w sytuacji najgorszej trzeba z zamknietej petli zrezygnowac i przepiac sie na system otwarty, czyli wdech z butli, wydech do wody. a zatem nurek musi ze soba miec zawsze awaryjna butle z wystarczajaca iloscia gazu do wyjscia....no i pytanie ile tego gazu.
Pawel zrobil swoj kurs jaskiniowy od razu na "rebie", a to jakas masakra, to tak jakby uczyc kogos prowadzic samochod na goracych oponach formuly jeden. dodatkowo okolicznosci przeprowadzonego kursu to jeszcze wieksza opowiesc mrozaca krew w zylach. instruktor szkolil jednoczesnie 3 studentow, wszyscy na rebach, ostatnie nurkowanie szkoleniowe odbylo sie we Francji przy no mount zero widocznosci czyli chlopaki musieli sciagnac maszyny z plecow, wepchac sie w czworke do jaskini i tak pod woda zalozyc na nowo reba. niewyobrazalny brak wyobrazni instruktora, gratuluje chlopakom ze tym razem sie nie pozabijali. po takim kursie i w takich okolicznosciach nalezy zalozyc jedno, Pawel moze i jest dobrym nurkiem technicznym ale na pewno nie dobrze wyszkolonym nurkiem jaskiniowym. I tu pojawia sie geneza mojej gesiej skorki.

Przewodzenie pod woda w srodowisku jaskiniowym to nie spacer po lesie. parujac sie w teama przed nurkiem jestesmy zdani tylko na siebie i musimy pamietac, ze w kazdej chwili naszego nurkowania moze wystapic awaria sprzetu. sa procedury, duzy margines zapobiegawczosci i zasady, ktorych nie nalezy lamac.
od kilku lat bardzo popularne jest nurkowanie w zespolach mieszanych tzn. kazdy ma inny sprzet. jeden w zestawie dwubutlowym na plecahc, inny w butlach na uprzezy bocznej tzw. sidemount albo reby. brak znajomosci systemu partnera jest zawsze problemem w sytuacji awarynej. brak posiadania identycznej konfiguracji sprawia, ze dzielenie sie powietrzem jest mozliwe na rozne sposoby co powoduje zamieszanie i nie do konca wszyscy wiedza jak sie to robi.

wiekszego mezaliansu nie moze byc jak nurek nurkujacy na rebie i drugi nie znajacy systemu reabreatherowego nurkujacy w konfiguracji sidemount, ktora z koleji jest obca partnerowi na rebie. tak wlasnie sie nam zlozylo. dla bezpieczenstwa nurkuje z dodatkowa trzecia butla, bo do konca nie wiem ile w sytuacji stresujaco awaryjnej Pawel potrzebuje gazu na wyjscie z jaskini.
po pierwszym dniu mialam juz dosyc jak Pawel zaklinowal sie w restrtkcji, zbyt mocnym szarpnieciem wyrwal i zlamal srube stalowa z obudowy reba  jednoczesnie zrywajac poreczowke w jaskini.... a jaskinia wcale nie byla taka ciasna......
na drugi dzien poplynelismy juz w najszersze korytarze..... bylo lepiej.
wykonalismy juz 6 nurkowan, za kazdym razem ciesze sie, ze Pawel oddycha.

przyznam szczerze, ze to moje pierwsze takie doswiadczenie i zdecydowanie nie pisze sie na przyszlosc na takie nurki. pomijajac juz fatalne szkolenie jaskiniowe przeprowadzone przez Polakow, nie poraz pierwszy sie to slyszy, ryzyko wypadku jest za duze.
w mojej glowie jest tylko widok zony Oli i syna Alka czekajacego na nas po nurkowaniach...... czy oni wiedza jak ryzykuje tata?

do tego wszystkiego Pawel przywiozl ogromny aparat fotograficzny z lampami..... jakby sama sytuacja nie byla wystarczajaca skomplikowana.... uff, mam nadzieje, ze bedzie mial ladne fotki....nie do usmiechania sie mi pod woda.

tymczasem sama zrobilam fotke kieszonkowym gopro i filmik z kasku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz