niedziela, 5 czerwca 2016

praca u podstaw

weekend byl nieco inny, pojechalismy z para znajomych spolecznikow pomagac majom. tam zderzylismy sie z pozaziemska prostota zycia. 9 ososbowa rodzina mieszka w ciupinkich chatkach, na hamakach. spartansko. nie ma pradu, wody, toalety, jest palenisko i prasa do mielenia kukurydzy, je sie z miseczek tykwowych i nosi sandaly ze sznurka.
3 razy dziennie jest fasola i placki kukurydziane, czasem spadnie jakis owocek i tyle.










znajomi poprosili o pomoc w transporcie materialow potrzebnych do budowy eko toalety, kopostu i systemu do zbierania deszczowki. pojechalismy w czworke, nocowalismy na ambonce w hamakach. piekne doswiadczenie, noc byla przyjemnie chlodniejsza, chmury i prawie deszcz. 








a po pracy, troszke luzu.  praca w tym upale i wilgotnosci to wielka harowa. az mi krew z nosa poleciala, taka paniusia z miasta. zdarzylismy jednak przerwac na czas, poplywac w lagunie, pogapic sie na zachod slonca.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz