niedziela, 10 kwietnia 2016

merida

odbylismy wycieczke do Meridy, z noclegiem w legendarym starodawnym hotelu "Mowia wieki".
kolecja sushi w meksykanskim ale bardzo dobrym stylu a rano kilka rundek na rozgrzanym do czeronosci placu autogieldy. karki spalone.
ale udalo sie. jest auto, dobry zakup sie wydaje, w odroznieniu do mojego dojechalo do domu bez usterek. solidny motor 5,7 v8 ford lobo. nie bylo latwo podjac ostateczna decyzje ale po malym targowaniu nie bylo sie juz nad czym wiecej zastanawiac.
w entuzjastycznym nastroju udalismy sie na male zakupy do supermarketu i tam w jakis dziwnych okolicznosciach zgubilam nowy telefon. czy to w przymierzalni czy nie, nie ma go i choc zorientowalam sie 5 min pozniej to ktos juz sie zaopiekowal, wlaczyl go aby nie dzwonil. dobre tylko, ze w pelni zabezpieczony i nikt go nie bedzie w stanie odblokowac. po ostatniej kradziezy wielkanocnej zapisalam nowy telefon do grupy samsunga, gdzie sie juz chlopaki zajmuja tym aby telefon byl wylaczony na zawsze. wolalabym nie korzystac z tej opcji ale narzekanie chyba juz nic nie zmieni. trzeba sie cieszyc z wilka (lobo to wilk).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz