czwartek, 17 września 2015

15 wrzesnia Mexico, podobnie jak wiele innych latino krajow, obchodzilo Swieto Niepodleglosci. To najwieksza fiesta w ciagu roku, festyn na calego, fajerwerki, estrada i wiele innych.
Richy bardzo chcial uchwycic piekne wystrzaly o 23 ale jakos tak sie zagadalismy, ze nie zdarzyl rozstawic statywu i chyba nie udalo sie zrobic zadnego foto.  Ale wieczor byl bardzo szampanski. Obledne wesole miasteczko, cumbia bebnila w uszach, wielka scena koncertowa grajaca do 9 rano.

Dzien po obchodach spedzilam przekladajac sie powoli z kanapy na lozko i odwrotnie. Prawdziwy relaks, obejrzalam stare polskie komedie, francuski numer (zabawne) i poranek kojota. Jaki ten stuhr mlody tam na tych filmach. I jakie te filmy historyczne....

W biznesie pelnia sezonu ogorkowego. Nic sie nie dzieje, nie ma rezerwacji, zapytan i bookingow. Czas na prace domowe, nurkowanie, bouldering (o tak, mamy scianke wspinaczkowa przy plazy i maly klubik powstal fascynatow boulderinu). czekamy tez na info w sprawie pozowlenia na eksploracje nowej dziury, dobrze sie zapowiada ale wlasciciela nie  mozna dorwac.

Oddalismy tez w koncu szostego psa wlascicielom. cabron juz nie jest z nami. cale szczescie, bo od 2 tygodni prawie nic nie jadl i martwilismy sie, ze nam zejdzie. teraz juz po problemie, niech ma sie dobrze u Ivana.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz