poniedziałek, 22 października 2012

kanadyjska kiszonka


Koniec pazdziernika, koncowka ogrodniczego sezonu. Przymrozki I piekna przyroda dookola, ale juz nie cieszy tak jak na poczatku. Teskno potworne za spoconym tulum.

Wczoraj mielismy tylko prace na 3 godziny, nieszczesliwie te pierwsze najzimniejsze….cieplawo robi sie dopier kiedy slonce przebije sie przez gesta oponke mroznego powietrza. Tak mroznego, ze zamarza mi oliwa co noc w butelce. Okolo 11 robi sie lepiej, w sloneczny dzien pieknie, jak chmury zaslonia niebo to na powrot robi sie zimniutko.

Dzisiaj mam pierwszy dzien wolny od rana do wieczora chociaz wolalabym w tej sytuacji popracowac. Nad ranem tez zorientowalam sie, ze dzisiaj wlasnie zakrecili wode w obiegu gospodarczym, co oznacza, ze przy mojej przyczepie  kran suchy I wspanialy goracy prysznic nie dziala juz. Przy takim obrocie rzeczy przeniose sie jutro do Kerameos gdzie miszkaja pracownicy meksykanscy, oferowali mi juz sofe w kuchni kilka dni temmu.  Teraz nie ma sensu juz przyczepa, bez wody I z mrozikiem. Chlopaki sympatycznie, jest ich 5, jeden troszke chyba zwariowal, gada do siebie I jakis zamroczony, ale pozostala 4 super mila. Zawsze mnie czyms poczestuja, zaprosza na kawe, dorzuca jablek do skrzynki. Z moimi meksykanskimi papierami jestesmy jak rodzina prawie. Warunki maja cieplejsze, zaden luksus ale kuchnia duza I dom w miare cieply. No I troche razniej chociaz na dluzsza mete bewnie moze to byc meczace. Dlatego tez powrot na poczatku listopada bylby sensowniejszy.

Policzylam tez dni  I przespalam sie z terminem powortu I chyba zbiore sie wczesniej tzn. Kolo 4 byly te same ceny co 13, z praca moze byc bowiem tak jak teraz, nie codziennie, I nonstop na dworze gdzie zimno w lapki I stopki, mimo ze mam skarpety na -30. Juz mi sie tez nie chce szukac innych opcji, a wszystkie prace polowe wiaza sie z jednym, zimno jak diabli. Egh, ja juz zapomnialam co to zimno, po tym doswiadczeniu doceniam zycie w tropikach jeszcze bardziej. Oj jak duzo latwiej jest jak zawsze cieplo.

Po powrocie czeka mnie poszukanie nowego domu, bo ze starego sie wyprowadzilismy. Richy zostal, a wlasciwie sie wprowadzil po pol roku nie mieszkania.  A zatem wiele nowego mnie czeka.  Jeff powraca pod koniec listopada chyba albo wczesniej, ma kurs do przeprowadzenia I to go mobilizuje do powrotu.  No I co najwazniejsze wracam pod wode chciaz teraz siedzac w 2 parach spodni, 2 skrapetach nie wydaje mi sie to pozytywne, zimna woda, brrrrr…ale wiem, ze bedzie fajsko wrocic do zawodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz