Koniec
pazdziernika, koncowka ogrodniczego sezonu. Przymrozki I piekna przyroda
dookola, ale juz nie cieszy tak jak na poczatku. Teskno potworne za spoconym
tulum.
Wczoraj
mielismy tylko prace na 3 godziny, nieszczesliwie te pierwsze najzimniejsze….cieplawo
robi sie dopier kiedy slonce przebije sie przez gesta oponke mroznego
powietrza. Tak mroznego, ze zamarza mi oliwa co noc w butelce. Okolo 11 robi
sie lepiej, w sloneczny dzien pieknie, jak chmury zaslonia niebo to na powrot
robi sie zimniutko.
Dzisiaj
mam pierwszy dzien wolny od rana do wieczora chociaz wolalabym w tej sytuacji
popracowac. Nad ranem tez zorientowalam sie, ze dzisiaj wlasnie zakrecili wode
w obiegu gospodarczym, co oznacza, ze przy mojej przyczepie kran suchy I wspanialy goracy prysznic nie
dziala juz. Przy takim obrocie rzeczy przeniose sie jutro do Kerameos gdzie
miszkaja pracownicy meksykanscy, oferowali mi juz sofe w kuchni kilka dni
temmu. Teraz nie ma sensu juz przyczepa,
bez wody I z mrozikiem. Chlopaki sympatycznie, jest ich 5, jeden troszke chyba
zwariowal, gada do siebie I jakis zamroczony, ale pozostala 4 super mila. Zawsze
mnie czyms poczestuja, zaprosza na kawe, dorzuca jablek do skrzynki. Z moimi
meksykanskimi papierami jestesmy jak rodzina prawie. Warunki maja cieplejsze,
zaden luksus ale kuchnia duza I dom w miare cieply. No I troche razniej chociaz
na dluzsza mete bewnie moze to byc meczace. Dlatego tez powrot na poczatku
listopada bylby sensowniejszy.
Policzylam
tez dni I przespalam sie z terminem
powortu I chyba zbiore sie wczesniej tzn. Kolo 4 byly te same ceny co 13, z
praca moze byc bowiem tak jak teraz, nie codziennie, I nonstop na dworze gdzie
zimno w lapki I stopki, mimo ze mam skarpety na -30. Juz mi sie tez nie chce
szukac innych opcji, a wszystkie prace polowe wiaza sie z jednym, zimno jak
diabli. Egh, ja juz zapomnialam co to zimno, po tym doswiadczeniu doceniam
zycie w tropikach jeszcze bardziej. Oj jak duzo latwiej jest jak zawsze cieplo.
Po powrocie
czeka mnie poszukanie nowego domu, bo ze starego sie wyprowadzilismy. Richy zostal,
a wlasciwie sie wprowadzil po pol roku nie mieszkania. A zatem wiele nowego mnie czeka. Jeff powraca pod koniec listopada chyba albo
wczesniej, ma kurs do przeprowadzenia I to go mobilizuje do powrotu. No I co najwazniejsze wracam pod wode chciaz
teraz siedzac w 2 parach spodni, 2 skrapetach nie wydaje mi sie to pozytywne,
zimna woda, brrrrr…ale wiem, ze bedzie fajsko wrocic do zawodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz